Dawno mnie tutaj nie było.. No cóż poradzę skoro praca zajmuje mi bardzo dużo czasu w ciągu tygodnia.. a dni wolne jak nie przesypiam to zajmuje mi remont motocykla( tak tego kanarka na zdjęciu) ...
Motocykl pierwszy MÓJ w życiu.. Honda CM 400 T/ 1980 ... zakupiony okazyjnie z adnotacją do remontu. Zakup był nieplanowany z powodu polityki kraju przeze mnie zamieszkałego - Niemcy - tutaj by zakupić motocykl i go zarejestrować należy posiadać prawo jazdy - co według mnie jest rozsądne ponieważ nie ma tutaj, tak jak to jest w polsce - gówniarzy na motocyklach którzy nie znają przepisów i jeżdżą jak chcą przez co psują nam ... motocyklistom ...opinię...
Ogólnie stwierdzenie ,,prawdziwy motocyklista'' jest rozumiany przez każdego inaczej ( także podzielę się z wami tym jak ja to rozumiem) : Jest to dla mnie osoba, która poza posiadaniem motocykla i prawa jazdy na niego,
A: potrafi też poświęcić czas swojej maszynie naprawiając go(sam nie w serwisie czy u mechanika - rzecz jasna są rzeczy których nie da się zrobić samemu jak np czyszczenie gaźników w myjce ultradźwiękowej jeżeli się jej nie posiada - tak jak to w moim przypadku- także poszły do fachowca - lecz rozłożone i później po odebraniu złożone przeze mnie) ,
B: jest to też osoba, która jeździ rozsądnie( nie szaleje )
C: jeździ na zloty motocyklowe,
D: szanuje braci i siostry na motorach( motocyklistów nie plecaczki- czyli tych co sami jeżdżą, a nie są tylko pasażerami),
E: dodatkowo robią coś nie tylko dla siebie ale i dla innych( akcje charytatywne) ...
F: bycie w klubie motocyklowym( bez względu na formacje)
coś by się jeszcze pewnie znalazło o czym zapomniałam... oczywiście nie każdy punkt jest konieczny. Punkty : A, B, D obowiązkowe - wedle mojego ,,prawdziwego motocyklisty) a punkty C, E dodatkowo ( tu już 100% prawdziwy motocyklista)
Ogólnie moja przygoda z motocyklami nie zaczęła się do tego motocykla... pierwszym motocyklem na którym siedział mój zacny zadek był motocykl dobrego kumpla (imienia nie podaję) była do Yamaha XJ 600N Diversion (czerwona a co!).. była to tylko przejażdżka do sklepu na drugim końcu miasta i z powrotem...
Następną gwiazdą która zaszczyciła moje życie jak dotąd była maszyna mojego narzeczonego : Honda CBX 750F1 / 1984r... nie dość że jeździłam na niej jako pasażer to miałam zaszczyt( gdyż maszyna już z historią- wiek itp) uczyć się na niej jeździć - nie było to łatwe ponieważ nie dość że duża (dyndałam na niej deczko i sięgałam jedynie końcami palców u stóp) to ciężko mi było przełamać strach przed prowadzeniem motocykla a co dopiero ważącego około 300kg .. jedyna gleba jaka na niej zaliczyłam była to gleba parkingowa( czego się nie wstydzę) bo się uczyłam dopiero jeździć, poza tym trafiłam prawą(dyndającą) nogą na koleinę i nie dało rady utrzymać....
Po drodze siedziałam na motorkach jak Zipp(kumpla Aidkka), chwilę na jakimś ścigaczu Hondy( na imprezie charytatywnej dla dzieciaków z DD2), ,,Borsuku'' czyli Honda Dominator, Honda CBR 125 kumpla, Honda Hornet 600, Junak 80ccm, Harley Davidson( kumpla z klubu Berserkerów na innej akcji charytatywnej dla dzieciaków)... i znalazło by się tego trochę...
No i jak na razie na koniec mój Kanarek:))))
Jak po 10 latach stania bez odpalania to odpaliła w dzień kupna..gaźniki były do rozłożenia i wyczyszczenia..teraz już chulają.. trzeba zsynchronizować jeszcze... będzie miała zmieniany lakier i pójdzie na nią grafika( aero/ airbrush) i kapitalka silnika..ale to kiedyś.. z czasem.... na razie do zrobienia na konieczność jest hamulec przedni i po tym zamontowanie prawego lusterka... no i PRAWKO żeby móc ją zarejestrować i jeździć... oby poszło szybko bo jeździłabym..oj jeździła :))))