znów siadam na tym parapecie, wpatrując się w krajobraz za oknem, który swoją szarością przytłacza mnie coraz bardziej i bardziej. chciałam poobserwować ludzi tak jak robię to zawsze, no ale żywej duszy po za kotem nie widać, który raz na jakiś czas przemieszcza się z jednego kąta trawy na drugi. a co jeśli życie jest na takiej samej zasadzie i jesteśmy tylko sterowani przez kogoś na górze w sposób jaki sobie obmyslił na spontanie. nie chcę tak funkcjonowac, nie chcę zagłębiać się w taki stan bardziej niż robię to dotychczas. zacznę czytać książki, od dłuższego czasu namawia mnie do tego Patrycja, tyle że... jakoś mnie to nie przekonuje. zdecydowanie za dużo czasu spędzam w tym internetowym świecie gdzie zanikają wszystkie wartości jakie powinny otaczac człowieka w jego najpiękniejszych latach zycia. myślac o tym jakim będę człowiekiem w wieku 45 lat to aż mnie w klatce boli. szybko leca te dni, jeszcze niedawno świętowalismy sylwestra, a dziś jest już 13 dzień lutego z którym zaczynają się ferie, a przynajmniej dla mnie. w środę udaję się w podróż po pozbieranie każdego kawałka puzzli, a w niedziele jadę na przepiekny Folwark na honorowym miejsucu dla vipów, po to by odebrac osóbkę za którą będe tęsknić tak bardzo i bardzo :C