Zacząłem pisać notkę I nagle się photoblog zepsuł. Na szczęście jest notatnik I napisałem dopiero tytuł. Tak nazwałbym miejsce gdzie mieszkam. To nie jest mój dom w żaden sposób, ale mieszkam tutaj już dwa lata i okazuje się, że to miasto jest całkiem znane z posiadania jednej z największych katedr na świecie, chociaż mnie trochę nudzi, bo to nawet nie jest najlepsza katedra, obok której mieszkałem. Wreszcie robi się pogoda. Przeglądałem zdjęcia i myślałem sobie... rety, wcześniej trochę więcej wychodziłem z domu. Później mi się przypomniało, że jednak była zima i to dlatego. Pięknie jest teraz, kiedy można wyjść bez czapki, chociaż do końca zimy jeszcze kilka tygodni. Na pewno będzie jeszcze zimno, ale jak miło nacieszyć się tym co nadchodzi. Wracając do katedry, to oczywiście zawsze fajnie w jej cieniu posiedzieć na trawie. Dzisiaj ledwie można było się zmieścić. Przed świętami, z drugiej strony, na placu rozkłada się całkiem niemałe lodowisko. Niestety zwijają się z końcem roku, bo później najwidoczniej już za ciepło. Niestety tylko dwa razy mi się udało być na łyżwach, bo kiedy rano miałem wolne, to była tylko zabawa z dziećmi, a mi nikt nie chciał pożyczyć, mimo zapewnień, że dzieciak będzie miał ze mną najlepszą zabawę w życiu. Hmm, a może dlatego nie chcieli. Później oczywiście było wszystko zajęte i udało mi się wieczorem wcisnąć. Dla mnie zabawa przednia. Zawsze warto poćwiczyć. W tym roku chcę też spróbować nart i snowboardu. Myślę, że szybko podchwycę. O katedrze już skończyłem. Nudy, zjem arbuza i żółtego melona jeszcze. Mam takie miniaturki :D Jeszcze się zasiedziałem przy photoshopie.