Dzisiaj miałem naprawdę piękny sen. Obudziłem się pełen myśli, że wcale się budzić nie chciałem.
Zazwyczaj, kiedy jaram trawę, to zwyczajnie nie mam snów. Wystarczy, ze zapalę raz na tydzień, aby pozbyć się tej wątpliwej przyjemności. Wątpliwej, ponieważ nigdy nie wiadomo co się przyśni.
Jest mi bardzo na rękę nie pamiętać snów. Chociaż nie u każdego działa to tak jak u mnie, to ciesze się z takiego wpływu na mój umysł. Teraz robie sobie przerwę i oczywiście minął ponad tydzień i zaczyna mną tarmosić w nocy jak starym autobusem na wybojach. Czasami pierwszy sen jest od razu niesamowicie rzeczywisty, jak gdybym zasypiając tutaj, budził się w innym miejscu, w innej rzeczywistości.
Nie wiem co dokładnie skłania nas do tego, żeby śnić akurat o tym o czym śnimy. Czy wystarczy pojedyncza, nic nie znacząca myśl przed snem? Czy to juz wystarczy, żeby w podświadomości nakotłowało się wystarczająco wspomnień, żeby je wyśnić?
Być może. Chociaż kiedy się zastanawiam nad wspomnieniami, których nie chce pamiętać, to już je wspominam. Zaskakująco często myślę o osobach, o których nie chcę myśleć. O ironio. Staram się po prostu wyczyścić umysł, ale trudno to zrobić, kiedy wiele z tych myśli atakuje mnie w sposób całkowicie nie zależny ode mnie.
Czasem myślę o kimś w kontekście seksualnym, kiedy nasz seks nie był nawet fajny.
Mam zdecydowanie fajniejsze wspomnienia w życiu, jednak coś, do czego dostępu nie mam wrzuca mi te myśli z bardzo pozytywnej strony.
Często udje mi się złapać deja vu. Wspomnienie przywołane specyficznym wydarzeniem w teraźniejszosci. Spacerując przez miejsce, w którym już byłem, widząc podobne elementy otoczenia i myśląc w danej chwili o dokładnie tym samym, o czym myślałem w przeszłości potrafię mentalnie cofnąć się w czasie do tego wspomnienia, które siedziało w mojej głowie i zostało wywołane bardzo podobnymi składnikami. Oczywiście to był inny dzień, inna godzina, ale słońce świeciło w podobny sposób, na ulicy unosił się podobny zapach, a ja myślałem o tramwaju, którym muszę wrócić do domu.
Wiele elementów podświadomości działa zupełnie inaczej, niż chciałaby narzucić moja świadomość. Tak jak świadoma niechęć o myśleniu o was, nie sprawia wcale, że wspomnienia w podświadomości nie są wywoływane drobnymi elementami życia codziennego. To słowa, które kiedyś od was słyszałem. Miejsce, w którym razem byliśmy. Emocje, które odczuwam przy zupełnie innej sytuacji.
I kiedy świadomie naprawdę chce zniszczyć wszystko co pozytywne, to podświadomość przywołuje prawdziwe rzeczy, które często manisfestują się we śnie.
Śniłaś mi się, mimo że tego nie chciałem. Teraz cały dzień nie będę mógł przestać o Tobie myśleć.
To tak, jakbym całą noc spacerował po wspaniałym miejscu, rano wrócił do domu i próbował o nim nie myśleć. Nie da się.
Zauważyłem Cię w autobusie. Wysiedliśmy na tym samym przystanku i szliśmy w tym samym kierunku. Znałem Cię już wcześniej, ale nasze drogi dawno się rozeszły. Rozmawialiśmy w drodze przez las pełen wysokich iglastych drzew. Leśna droga prowadziła do rzeki, nad którą chciałem porobić kilka zdjęć i iść dalej do opuszczonego tartaku. Popołudniowe słońce rzucało światło na górną część drzew, pozostawiając na samym dole przyjemny letni chłód. Z daleka było słychać szum rzeki. Opowiedziałaś mi o tym, że jesteś pisarką i mieszkasz nad samą rzeką, gdzie czerpiesz inspirację. Kiedy doszliśmy do mostu zaskoczyłaś mnie wskazując swój dom. To było miejsce, które marzylo mi się od zawsze. Mały domek nad samą rzeką przy drodze otoczony drzewami. Zaraz po drugiej stronie znajdowała się łąka, na której biegały konie. Słońce zza naszych pleców padało tak, że całe to malownicze miejsce wyglądało jeszcze piękniej. Skakałem z miejsca na miejsce, żeby zrobić jak najwięcej ciekawych zdjęć i znaleźć jakieś niesamowite ujęcia. Nie zatrzymałem się na dłużej. Życzyłem Ci milej pracy i ruszyłem dalej odwiedzić dalszy punkt mojej wycieczki, aby zdążyć na najlepsze słońce.
Myślałem o Tobie cały czas mojej dalszej drogi. Po dotarciu na miejsce zrobiłem jeszcze kilka zdjęć i obudził mnie budzik.
Obudziłem się mając zapach tego lasu w myślach, wymieszany z zapachem Twoich włosów.
Myślałem, że to naprawdę fajnie, że zapracowałaś sobie na to głową, a nie dupą.
Niestety technologia nie pozwala mi się podzielić z wami zrobionymi zdjęciami. Moje umiejętności, które zatrzymały się na etapie szkoły podstawowej pozwoliły mi tylko na coś takiego :D
Mimo świadomej chęci zniszczenia wszystkiego co pozytywne o Tobie, w mojej głowie pozostaje naprawdę wspaniały obraz Ciebie. Co dziwne, już miałem kiedyś ten sen. Robiłem tam zdjęcia o innej porze roku, ale nie spotkałem tam Ciebie. Wtedy nie wiedziałem kto kupił ten dom. Wcześniej, kiedy tam byłem nie zastałem właściciela. Aż do dzisiaj.
Tak bardzo chciałbym o Tobie nie myśleć, ale się nie da. Jak w Eternal Sunshine of the Spotless Mind. Przechodziłem niedawno obok miejsca, gdzie mieszkałaś. Przewinęła mi się przez youtube piosenka, która mi wysłałaś. Za każdym razem, kiedy przegrywam w szachy to myślę o tym dniu, kiedy mnie pokonałaś i tak ciągle coś. Mimo, że nie mam już Twoich zdjęć, to myślę o Tobie widząc te wycięte brakujące miejsca.
Czasem facebook podsyła mi Ciebie gdzieś w aplikacji... nie da się tego wyłączyć w żaden sposób. Nie da się wyłączyć wspomnień. Z czasem to wszystko będzie się zacierać. Będzie bardziej przypominało sen poprzedniego dnia, niż prawdziwe wspomnienie, a i ja może w końcu zaznać spokoju. Dzisiaj chociaż tyle mi dajesz co motywację, żeby wyciskać z siebie wszystko co możliwe, żebyś kiedyś jak się spotkamy nie powiedziała sobie - dobrze, że razem nie skończyliśmy.
Żartuje. Robie wszystko dla siebie. Ciebie juz nigdy w moim życiu nie będzie, a ja mam nadzieję, że przetrawię te emocje i zostaniesz miłym wspomnieniem i może jakimś nierealnym marzeniem, który jednak wzmacnia mojąmotywację.
Na szczęście dzisiaj mam dzień pełen wrażeń, szykuje obiad dla 7 osób i przygotuję swój własny wypiek i mam nadzieje przestawić myśli, na coś bardziej realnego i oddalonego od dawnych fantazji.
Czasem czuje się jak pies... kiedyś się uwolnię z łańcucha, a może ktoś mnie uwolni.
Kiedyś byłem lepszym człowiekiem, ale zdecydowanie słabszym, tak słabym jak jestem teraz z innej strony.
Dzisiaj gniewem i frustracją bronię się przed emocjami i odreagowuję tak własne porażki.
Mimo złych słów, które powiedziałem życzę wam dobrze. Mam nadzieję, że radzicie sobie dobrze i odnalezliscie szczęście w nowych sytuacjach... zawsze o Was dobrze myślę, nawet jak przeklinam was w tych myślach... bo nie zmienia to faktu, że odjebałyście :D
Kiedyś nauczę się wyrażać siebie w inny, lepszy sposób.
Przez dyscyplinę i ciężka prace do celu.
A póki co miłego robaczki.
Zróbcie mi na złość i bądźcie lepsi, niż ja.
Za błędy, które znajdziecie przepraszam... pisałem na telefonie i nie wszystko udało mi się wyłapać)