pomimo fatalnego startu, święta były w porządku.
jutro w końcu stanę się pełnoletnia. łii? nie, już jakoś tego nie odczuwam. jak zwykle, za późno.
na obecną chwilę niemiłosiernie marnuję wolny czas, powinnam chociaż poczytać tego Borowskiego, albo pójść na miasto i być może znaleźć jakąś bluzkę na Sylwestra. albo najlepiej skoczyć do zoologicznego, bo inaczej zagłodzę szczura.
ale nie, siedzę w Twojej koszuli i mam nadzieję, że dzisiaj w końcu zdecydujesz się przebrnąć przez zasypany las, przez oblodzony asfalt i dotrzesz na jakiś przystanek autobusowy, który zaprowadzi Cię do cywilizowanego świata, wprost w moje ramiona!
wróć, mnie w Twoje!
swoją drogą, Pringlesy są w Kaufie w promocji ;D
być może ja też ośmielę się wyjść!
znam kłamstwo jak z nut, że miłość nie znaczy nic
znam ludzi, którzy mówią, że miłość nie znaczy nic!
głuuupi!