Na tym to polega, że najmniejsi nigdy nie są zauważani,
a ich sens istnienia sprowadza się do byle zdjęcia, dzięki
któremu ktoś wreszcie go zobaczy... z ludźmi wydaje mi
się jest znacznie gorzej. Dziś przekonałam się, że nie
tylko walczą o zainteresowanie drugiej osoby, ale szkodzą
przy tym innym. Zrobią wszystko by to osiągnąć.
I to wcale nie zwie się ambicją.
Spacer pomaga, ktoś powiedział, że chodząc po mieście,
przyglądając się mijającym mnie ludziom, przypominam
mu postać z książki... próby wyłowienia fragmentu urwanej
rozmowy dwóch przechodniów... szkoda, że milną tak szybko,
kiedy przechodzą obok. W myślach oceniam bezkarnie każdego,
nie mówiąc przy tym nic.. i patrzę jak gdyby nigdy nic rzucając
im martwe spojrzenia. Tak łatwo jest oszukać drugiego człowieka...
i właśnie dlatego:
http://hauser.post.wrzuta.pl/audio/9EzpglRyy5I/mariusz_lubomski_spacerologia