czy tylko ja tak perfekcyjnie gubię się w tym wszystkim? Nie wiem czy to naprawdę czy tylko sobie wyobrażam?
Codziennie sobie odpuszczam i codziennie zaczynam od nowa, i co mi z tego przyszło? Jest czwarty czerwiec i w moim życiu nic się nie zmieniło,a rutyna przecież zabija. Jak długo można sobie powtarzać, że tym razem to na serio? Jak długo?
CHYBA MAM DOŚĆ.