sprawymiasta Podczas wakacji frekwencja na demonstracjach jest z reguły fatalna. Liczba policjantów i reporterów zwykle przekracza liczbę manifestujących. Miałem już okazję oglądać nędzę wakacyjnych demonstracji antywojennych, czeczeńskich i innych. W lecie nie ma studentów. Choć są to często tępe masy przyszłych trybów systemu, na manifestajach studenci są niezastąpionym wypełniaczem. Druga sprawa polega na tym, że raczej nie można liczyć na inicjatywę zwykłych uczestników w dziedzinie produkcji flag czy transparentów. Trockiści, Palestyńczycy, związkowcy mają dyżurne zestawy gadżetów dla demonstrantów i raczej miec je trzeba. Manifestuje się nie dla tych paru osób, które zobaczą wydarzenia na ulicy. Postawą jest zdobycie uwagi mediow. Co jest potrzebne mediom? Fajne obrazki. Łysa demonstracja z pięcioma na krzyż transparentami to ch... nie demonstracja. Zero pożywki dla kamer i foto. Anarchiści krakowscy chyba tylko raz dostali się do "Telexpresu". Jak? Wypuścili na ulice nagą kobietę na koniu. To jest public relations:) Ruch konopny w Krakowie dopiero się rodzi, więc i demonstracje ma technicznie najgorsze w całym środowisku alternatywnym. Ale od czegoś trzeba zacząć...
sprawymiasta Byłem, byłem. Miałem polską flagę. Stawiłem się na manifestacji zaraz po powrocie z gór i nie miałem czasu na skombinowanie lepszego gadżetu. Porwałem narodową ścierkę, którą babcia wywiesza z okazji świąt wszelakich. Zawsze to lepsze od pustych rąk. Marsz byl marnie przygotowany, jesli chodzi o transparenty i inne cuda na kiju. Pod tym względem najlepsi są trockiści z Pracowniczej Demokracji. Jak ich weźmiemy do koalicji, to na każdą imprezę przyniosą patyk z napisem dla każdego demonstranta:)