Nie pisałam tu od pół roku, jeśli mam być szczera, to weszłam przypadkiem. Jednakże skoro już tu jestem, to wypada się jakoś rozsądnie pożegnać. Tego chyba wymagają konwenanse. Można by usunąć tego fbl, ale jednak jakiś sentyment jest, zwłaszcza do notek Jiga i Aś.
Muszę się przyznać, że depresja działa na mnie destruktywnie. Choć są i dobre strony. Nasz świat jest tak niezwykle skonstruowany, że jedyną rzeczą jaka nas uczy, powoduje, że dorastamy jest cierpienie. Szczęście, zadowolenie, to wszystko powoduje, że jesteśmy marnymi istotami, z małymi mózgami, myślącymi, że wszystko im się należy. A później dostajemy kopa w dupę i nagle trzeba dorosnąć, z dnia na dzień nauczyć się cierpieć.
Ale wróćmy do sendna sprawy, czyli mojego porzucenia, tego jakże dopieszczanego fbl. To w sumie łatwiejsze niż się wydaje. Człowiek ma potrzebę krzyczeć. Ja też. Jednak to miejsce nie jest ku temu odpowiednie. Zdecydowanie potrzeba mi bezpiecznego azylu, gdzie będę mogła mówić co myślę, co czuję, czego pragnę. Jako najbardziej nieufna osoba na świecie (ah ta moja skromność), potrzebuje miejsca w którym w 100 % zapewnię sobie anonimowość. Stwierdzcie że jestem nienormalna, czy cokolwiek tam wam się wyda odpowiednie, szczerze kicham na to. Mam większe problemy. Ja sobie to zwalam na fobie społeczną, w końcu na coś trzeba.
Jeśli mam być szczera to cieszę się z oficjalnego zawieszenia owego fbl, w sumie zamknięcie pewnych rozdziałów w życiu, z których jesteśmy mniej lub bardziej zadowoleni, pozwala na otworzenie pustych kart. Odbicie się i rozpoczęcie kolejnych. Mówi się że od zera, choć to chyba nie prawda, bo przeszłości nie da się wymazać, nie da się udać, że tego nie było. Przeszłość to część naszej tożsamości. ( Chwała bogu, że ten fbl jest jej minimalną częścią! ). Może kiedyś, wpadniecie przypadkiem na jakieś moje słowa pisane. Całkiem prawdopodobne, gdyż każdy ma potrzebę krzyczeć. Ja też.
Tymczasem bywajcie moi drodzy. Do napisania nigdy ;*
* oficjalnie zawiesza fbl *