Kusi mnie,żeby nie jeść słodyczy aż do świąt, ale to raczej niemożliwe.. Chyba, że odpuszczę sobie w weekend, kiedy pojadę do domu, a w Warszawie nie będę jadła. Tak też można spróbować. Bo słodycze to u mnie największy dietowy grzech, potrafę je jeść bez ograniczeń.
Zaraz chyba poczytam książkę, później spacer, a po obiedzie nauka. Hueh i myślę, że noc mi zejdzie... W środę fizyka z całości materiału, pozdro. nie wiem jak ja to zalicze, nie uczyłam się regularnie to mój błąd.
Bilans:
sn: 2 kanapki z ciemnym chlebem
2sn:owoce
ob:5 pierogów z mięsem
pdw:szklanka maślanki + 2 wafle ryżowe
kol: kanapka + kisiel
Dzisiaj ma wyjść idealnie, bo jak nie to się zdenerwuję :D
3majcie się :*