nie było mnie dwa tygodnie.
nie miałam głowy, czasu, siły, NETA..
w ten czas zdążyłam zjechać do nie całych 61kg.
nawet jest okej, nie głodziłam się przy tym ani nic.
tylko boje się, że znowu przytyję..
ehh..
oceny jakoś, jakoś..
z 3.9 średnia będzie, nie wiem jak mama to przeżyje ;/
okej, poprawie się w II semestrze.
OBIECUJĘ.
chora jestem ogólnie, więc siedzę w domu i jem z nudów |:
dzisiaj : jabłko, kromka ciemnego chleba z białym serem i ketchupem, mała miseczka płatków cini-minis z mlekiem i serek wiejski.