Czasem spoglądam jeszcze na niektóre rzeczy.
Niektóre domysły stają się prawdą.
Jak dobrze, że to specyficzne ukłucie i smutek trwają tylko przez ułamki sekund.
Może nastąpi czas, kiedy nie będzie już w tym żadnych emocji.
Trochę czuję się jakby to wszystko było dość kiepskim snem.
Koszmar? Nie. Koszmarem jest to, co było później.
Tymczasem pora na zesłanie.
Półtorej miesiąca w obcym mieście.
Czasem sama nie rozumiem tego planu, jakim jest nasze życie.
Biorę to co jest, łapię się okazji. A gdzie cele? Marzenia?
Czemu człowiek tak łatwo i szybko musi się dostosowywać?
Ale może to nie będzie ani złe, ani dobre. Po prostu inne.
Inność też może stać się naszym planem. Czyż nie?
https://www.youtube.com/watch?v=RBumgq5yVrA