Chyba się pogubiłam.
Nie pierwszy raz.
Boję się Nowego Roku. Obym nie nawyrabiała kolejnych głupot.
Dzisiaj mi dobrze, jak nie muszę nic robić.
Siedzę w pokoju, z dala od dużego miasta.
Jutro wracam. Ale to dobrze.
Kraków jest jak narkotyk.
Może nie dzieje się najlepiej odkąd tam mieszkam, ale uczę się życia.
Teraz tak na to pora patrzeć.
Wzloty i upadki? A czemu nie?
Przecież to nas identyfikuje w tym całym bałaganie.
Sinusoida i nic ponad to.