mhm.. co u mnie? czy ja wiem.. jest dziwnie. mam mieszane uczucia dosłownie do wszystkiego. nie wiem czy to dlatego, że pogoda wprawia w melancholię, czy to przez dojrzewanie, ale niebywale mnie to frustruje. to chyba nie tak miało być, że im dłużej to trwa, tym bardziej tęsknię. to nielogiczne i to bardzo. cóż, taka kolej rzeczy może.. zajęłam się szkołą pożądnie od pierwszego dnia, zgłosiłam się do dwóch konkursów kuratoryjnych, więc jak dobrze pójdzie to nie będę pisać historii z wosem i geografii. byłoby kotnie. w poniedziałek możliwe, że pojadę do Korzkwi w ramach wycieczki szkolnej. co prawda to tylko trzy dni, ale zawsze coś. poza tym, muszę w końcu zaliczyć to PO, bo jak nie to kiszka trochę. Nie umiem być sama, na prawdę nie umiem. może to prymitywne, idiotyczne, a z resztą sami sobie znajdźcie odpowiedni przymiotnik, bo ja nie mam siły myśleć nad określeniem na swoje dziwne przyzwyczajenia. nie umiem być sama, ale nie umiem być z byle kim. koło się zamyka, dziękuję :)