Tyle czasu szarpałam się z fbl, żeby dodać zdjęcie.. aż zniknął mi zapał do czegokolwiek ;-)
Primo - przeczytałam wszystkie stare wpisy.. usunęłam 2-3 najgłupsze. Nie uważam też, że większość z nich nie ma sensu. Twochę ma.
Secundo - to niebywałe czytać o swoich rozterkach emocjonalnych sprzed 8 lat..
Ech.. rzekła gęś. :)
Napiszę zatem co działo się od ostatniej mojej obecności. W dużym skrócie!
Nauczyłam się szczęścia. Przynajmniej mam taką nadzieję, bo z każdym kolejnym dniem, jestem coraz bardziej pewna, że tylko niepewne jest pewne.
Zobaczyłam, że przyjaciele, to najcenniejsze co mam (choć też ich zraniłam w tym czasie).
Zauważyłam, że najpiękniejszymi rzeczami na świecie - są te, które leżą przed nami okruszkiem, chowają się pod poduszką i żyją obok nas - ramię w ramię.
( mała wzmianka: Anaczi - jakie piękne łzy wzruszenia pojawiły się z moich oczach, jak czytałam o naszej przyjaźni, miłości i tęsknocie. Jak ważnym człowiekiem dla mnie byłaś i jakim ważnym jesteś.. I choć od 4 lat nie mamy juz takiego kontaktu, a widzimy się na żywo raz od wielkiego dzwonu - to i tak TY byłaą nauczycielką mojej wrażliwości. Byłaś moim spokojem, życiem, pięknem i ramieniem (razem z chusteczką) w które obficie i dość często (prawie zawsze na odległość) wylewałam swoje łzy.
Dziękuję - i raz jeszcze - bardzo kocham 5 grudnia i to, że zaistniałaś w moim życiu.)
Co jeszcze zdażyło się z moim życiu?
Ja - jak to ja - próbowałam. Wielu rzeczy. Nauki, pracy, związków, napojów alkoholowych, drogich miejsc, jeszcze droższych drinków, przedmiotów, zakupów, złych ludzi, dobrych ludzi, kawy, nowego otoczenia. Próbowałam wielu rzeczy.. I wiecie co? -to na nic.
Próbowanie jest fajne, dla samego próbowania, jednak później dochodzi się do wniosku, że najlepsze już znamy, a ja znałam to, co najlepsze.. Tylko w tym ciągłym odkrywaniu gubiłam cząstkę tego - za każdym razem.
Najważniejsze to być. Być i uśmiechać się do Bycia. Pić herbatę i cieszyć się, że mimo, że jest wczorajsza i była zimna i stała całą noc w pokoju - to dajesz jej życie rano stromieniem wrzątku - i znów jest super : ) Oblać się mlekiem i w sumie.. pomyśleć, że to przecież nic złego - być mlecznym potworem ;-) A później cały dzień bawić się w dobrego duszka i czerpać radość z pomocy innym. Omamo, jakie to piękne, kiedy możemy ofiarowac się innym.. I nie tylko kochanym, rodzicom i przyjaciołom, ale też Pani przechodzącej obok, której można dać piękny uśmiech - i nie oczekiwać niczego w zamian! Dawanie piękna sprawa, że jesteśmy lepsi sami dla siebie.
O właśnie - to też bardzo ważne - musimy uśmiechać się sami do siebie. W tym egoistycznym pędzie i czerpania radości z uśmiechu innym często zapominałam o sobie. Ja zawsze zapominam o sobie.. A mimo wszystko jestem egoistką. Głupie, nie?
Zapoinam, ze jestem zmęczona (mimo tego, że jęczę nieustannie), zapominam, że jestem głodna (chociaż burczy mi w brzuchu), zapominam, że kocham muzykę (mimo, ze spotify premium mam od kilku miesięcy, a muzykę z niego "puszczam" pewnie raz w miesiącu w domu - ba! nawet zapominam, że mam słuchawki w plecaku. dzisiaj sobie przypomniałam), zapominam, że kiedyś chciałam marzyć i biegać po górach i leżeć na połoninach i nie popradać w pracoholizm (a tymczasem przacuję czasem po 12h i zwykle napawa mnie to szczęściem i spokojem, ale często odbywa się to kosztem mojego zdrowia, psychiki, bliskich i wszystkiego tego, o czym marzyłam), zapominam o zapomnieniu się.
Mam nadzieję, że tak nie wygląda dorosłość - bo jeśli tak - to ja uciekam na inną planetę.
Dodatkowo - byłam na kilku cudownych koncertach - i wiecie co?
N I C N I E P O C Z U Ł A M
to było najbardziej przerażające w minionym roku - Ja NIC NIE POCZUŁAM!
Okay, okay.. no niby fajnie, ekstra nagłośnienie, nagrywanie filmików na pamiątkę.. ale gdzie te moje spazmy? Wrzask szcześcia? Radość dziecka, które dostało wymarzoną rzecz na gwiazdkę? Kiedyś byłam, słuchałam, muzyka wypełniała mnie od wewnątrz.. Dłuuugo po niej dyskutowałam.. I była we mnie. Od dnia koncertu - przez cały czas.
A teraz - nic. Było cudownie, wspaniale, poszłabym jeszcze raz, ale.. choć we mnie zgasło. Czy to to oczekiwanie na koncert ponad pół roku, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłam?
Nie wiem, ale cholernie smutno mi z tego powodu..
Co do mojego nieczucia i nierozmawiania to cały czas uczę się, że ludzie są bardzo różni. Uczę się zrozumienia i tolerancji. Nigdy nie byłam przykładem tolerancji.. Tym bardziej nie byłam przykładem cieprliwości i zrozumienia! Jednak zauważyłam, że czas jest wspaniałym sprzymierzeńcem i warto się go słuchać.
Ostatnim moim przemyśleniem jest to, że nikt nie wie - jak potoczy się jego historia. Czy będą to pięknie ułożone rozdziały, czy szalona historia z kilkoma zwrotami akcji. Ja już miałam za dużo zwrotów akcji. Obawiam się, że moje serce i emocje nie poradziłoby już sobie na jakikolwiek zwrot akcji.
I nie wiem co jest lepsze - miec tak potłuczone serce, że nie wiadomo już czy uda się zszyć ostatnie maluteńkie odłamki, czy jednak nigdy nie zaznać bólu serca, a co za tym idzie - kochania..
"To dobry moment, już nie czekajmy
To dobry moment
Oszczędźmy sobie najgorszych wspomnień
To dobry moment"
Brakuje mi dobrej muzyki.
brakuje najbardziej
Inni zdjęcia: Zielony spokój judgaf... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Yay chasienka... maxima24... maxima24... maxima24