photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 MARCA 2011

Czarny człowiek

Przyjacielu mój, przyjacielu mój,
chory jestem bardzo, bardzo!
Sam nie wiem skąd przychodzi ten ból.
Chyba stąd, że wiatr piszczy nad pustymi polami,
wiatr niemożliwy,
albo stąd, że szumi on jak we wrześniu.
Pustoszy i mózg - alkohol.

 

Głowa moja macha uszami,
jak skrzydłami ptak blady.
Na szyji są jego nogi
co tracą coraz więcej mocy.
Czarny człowiek
czarny, czarny.
Czarny człowiek
na łóżko mi siada.
Czarny człowiek mi nie da
przespać całej nocy.

 

Czarny człowiek
wodzi palcem po odwrocie książki
i mamrocze nade mną
jak nad umarłym mnich,
czyta mi życie
o obieżyświecie
zadając duszy smutek i strach.

 

Czarny człowiek,
czarny, czarny!
-Posłuchaj, posłuchaj-
mamrocze mi i opowiada-
wiele jest w książce
myśli bez wad.
Ten człowiek
żył na ziemi
najodwrotniejszych
hulaków i szarlatanów.

 

W grudniu, na ziemi tej
śnieg jest diabelnie czysty,
i zamieć zaczyna
przęc, bez złości.
Był taki człowiek awanturnik
wielki
i pierwszego rzędu.
Był śliczny,
przy tym poeta
chociaż niewielki,

 

ale z poważną siłą,
i pewną kobietą
po czterdziestce,
nazywał ją lafiryndą
i swoją ukochaną.

 

'Szczęście jest - mówił on -
umiejętnością umysłu i rąk.
Wszystkie nieumiejętne dzusze
nieszczęśliwe są, jak kwiaty.
Nieważne nic,
jak wielką męke
zadają stłuczone
i fałszywe gesty.

 

Podczas burzy, podczas sztormu,
przy nędzy całej,
przy ciężkiej zgubie
i przy smutku przeklętym
być uśmiechniętym, naturalnym, cichym
największą umiejętnością jest na świecie.'

 

-Czarny człowieku!
Dość! To jakiś żart!
Nie wsadzaj swojego nosa
i nie przesadzaj!
Na co mi życie
poety skandalisty!
Innym to, bracie,
czytaj i przepowiadaj.

 

Czarny człowiek patrzy na mnie
uparcie przygląda się deszczowi.
Wielki jest i niebieska błona
cicho na oczy pada -
jakby chciała mi powiedzieć,
że jestem złodziej, hultaj,
który niemiłosiernie kogoś okradł.
--------------------
Przyjacielu mój, przyjacielu mój,
chory jestem bardzo, bardzo!
Sam nie wiem skąd przychodzi ten ból.
Chyba stąd, że wiatr piszczy nad pustymi polami,
wiatr niemożliwy,
albo stąd, że szumi on jak we wrześniu.
Pustoszy i głowę - alkohol.

 

Noc, bardzo mroźna.
Głuchy spokój na rozdrożach.
Sam jestem przy szybie,
nie czekam ani na gościa, ani na przyjaciela.
Wszystko równo pokrył
wapień koleisty, suchy,
i drzewa, jak jeźdźcy,
w ogrodzie stoją w kręgu.

 

A gdzieś ptak płacze,
nocny, złowieszczy, blady.
Drewniani rycerze sieją
kopytem tupot cichy.
I znowu ten czarny
na fotelu mi siada,
podnosząc swój cylinder
i odrzucając niedbale frak.

 

-Posłuchaj, posłuchaj! -
bulgocze mi w twarz i powietrze,
nachyla się
jeszcze bardziej, wodzi wzrokiem. -
Nie widziałem nikogo dotychczas
pośród nikczemników
tak niepotrzebnie
cierpiącego przez bezsenność.

 

Ah, przypuśćmy, że grzeszę!
Blask księżyca jest chory.
Czyż jeszcze dodać coś
światowi sennemu z mimiki?
Może o okrągłych biodrach
potajemnie dotrze 'ona',
żebyś czytał jej swoją
zgniłą i ciężką liryke.

 

Ah, uwielbiam pisarzy!
Cudny świat i świta.
U nich zawsze znajduję
powieści znane i wzruszające -
jak rozczochrana studentka
długowłosa trzcina
opowiada o światach,
drżąc od namiętności seksualnej.

 

Nie wiem, nie pamiętam,
w jednej wsi,
może w Koludze,
Rzjanie, we śnie, na jawie,
żył malec
w domu chłopskim
o żółtych włosach
i oczach niebieskich...

 

I dorósł,
przy tym poeta,
chociaż niewielki,
ale z potężną siłą,
i pewną kobietą
po czterdziestce,
nazywał ją lafiryndą
i swoją ukochaną.
-Czarny człowieku!
Jesteś gościem strasznej rasy.
O tobie krąży od dawna
ta sława nienawistna.
Zły jestem, zaciekły,
i leci pięść moja
prosto w pysk,
nos mu roztrzaskam.
--------------------
--------------------
--------------------
Umarł księżyc.
Świt w oknie drzemie.
Ah, ty, noco!
Co uprzędłaś, jak smok?
Pod cylindrem jestem.
Nikogo ze mną nie ma.
Sam jestem...
i kawałki lustra...

 

Tłumaczenie z serbskiego: Sarita

w miejscach kresek brakuje zwrotek, gdyż były on nie do odczytania z orginału

Komentarze

dziaraa wow zarąbiste ;p
18/03/2011 12:01:17