Relacja z dnia 04.08.2014r.
Nancy's POV
Jeszcze wczoraj byłam taka pewna siebie i tak chciałam tego zerwania. A dziś kiedy wstałam, zaczęłam się denerwować, zaczęłam mieć wątpliwości czy na pewno mu to powiedzieć. Ale skoro sobie coś postanowiłam, to już chciałam to zrobić.. Wstałam około 13, nie mogłam spać całą noc.. Założyłam jakiekolwiek ubrania i mniej więcej o 15:30 wyszłam z domu. Siedziałam na ławce w parku i zastanawiałam się jak mu to powiedzieć, zastanawiałam się jak on zareaguje na to, zastanawiałam się jak to wszystko się potoczy, zastanawiałam się co będzie się działo w moim życiu po tym jak z nim zerwę.. Dochodziła godzina 16. Była 15:57 a Zayna dalej nie ma. Każda minuta mijała mi jak godzina. Chciałam mieć to już za sobą. Przecież on nigdy się nie spóźniał.. Godzina 16:05 jego dalej nie ma. Wtem zajeżdża samochód mojego chłopaka, a właściwie za chwilę już byłego chłopaka.. Wysiadł, a ja się zaczęłam stresować jeszcze bardziej. Ale byłam pewna moich czynów i wiedziałam że na pewno nie zrezygnuję z tego co zaplanowałam 'Hej' powiedziałam, 'Cześć, o czym chciałaś ze mną porozmawiać?' 'chodź usiądziemy na ławkę, mam ci coś ważnego do powiedzenia'. Minęła chwila ciszy, szliśmy w milczeniu. Zayn się spodziewał co chciałam mu powiedzieć, widziałam to. Usiedliśmy, a ja zaczęłam mówić 'Wydaje mi się, że jeśli powiem ci prosto z mostu tak będzie lepiej. Nie chcę niczego przedłużać, nie chcę gadać bez sensu i cię zanudzać. Najlepiej będzie jak ci to powiem już teraz..', spojrzał na mnie dziwnie i smutno 'a więc mów, słucham..'. Wzięłam głęboki wdech i zaczęlam 'Od balu zrozumiałam kilka rzeczy, uświadomiłam sobie że kilka rzeczy w moim życiu straciło sens i pewne uczucia zniknęły.. I było to moje uczucie do ciebie, nie wiem jak ci to powiedzieć.. ja po prostu chciałabym zakończyć ten związek, nie chcę w nim dłużej trwać. To męczące być z kimś kogo się tak naprawdę nigdy nie kochało tak bezgranicznie.. Zauroczyłam się tylko, to nie była miłość'. Byłam bardzo skupiona i poważna, każde słowo się liczyło, nie chciałam powiedzieć jakiejś głupoty. Zaynowi poleciało kilka łez 'coś jeszcze chcesz mi powiedzieć?'. Posmutniałam, nie chciałam aby przeze mnie cierpiał ktoś 'ja.. ja chciałabym cię tylko przeprosić'. Zayn wstał i zaczął mówić 'przeprosić mnie? chyba jest już za późno, myślałem że mnie kochasz, a ty mnie cały czas oszukiwałaś, byłaś ze mną z litości. Mogłaś mi to powiedzieć wcześniej. Zmarnowałem tyle życia na ciebie! A teraz pewnie za chwilkę pójdziesz do swojego Justinka! Nie wierzę że mnie z nim nie zdradziłaś ani razu. Przyznaj się..' nie wiedziałam co powiedzieć, krzyczał coraz głośniej z słowa na słowo. Ja milczałam.. 'i co? teraz milczysz?! jeszcze przed chwilą taka rozgadana byłaś. Odkryłem twój sekret a ty się teraz nie chcesz przyznać. Może ci głupio? Żałosna jesteś. Ja bym ciebie nigdy nie zdradził. Zresztą.. wyjebane mam już w ciebie', wziął 3 butelki do ręki, które leżały obok ławki i rozbił je o chodnik najmocniej jak potrafił, na koniec tylko powiedział 'nie sądziłem że tak będzie wyglądać nasze pożegnanie..' Chciałam coś powiedzieć, ale zabraklo mi słów, nie mogłam nic siebie wydusić. Jak on poszedł zaczęłam płakać.
Zayn's POV
Nigdy nikt mnie tak nie potraktował jak ona, nigdy nikt mnie tak podle i okropnie nie potraktował jak ona. Czułem się zdradzony, oszukany i taki słaby.. Słaby że nie mogłem jej dać tego co dał jej Justin. Czułem złość w sobie, czułem że zaraz coś rozwalę jeśli się nie uspokoję, ale czułem się też jak ostatni frajer. Czemu jestem tak beznadziejny? Czemu nie mogę sobie znaleźć żadnej dziewczyny? Czemu żadna mnie nie chce? Jestem najgorszym facetem na tej ziemii.. Pizdą a nie facetem. Nigdy nie znajdę tej jedynej.. Właściwie to ja już ją znalazłem. Tylko szkoda że dla Nancy ja nie byłem tym jedynym.. Nieodwzajemniona miłość, jakie to beznadziejne, nie uważacie? Kto to wymyślił..
Nancy's POV
Uświadomiłam sobie, że zraniłam niewinnego człowieka. Że zraniłam nieodpowiedniego człowieka. On nie zasługiwał na to. Zawsze starał się mi dać jak najwięcej, a ja co zrobiłam? Zdradziłam, oszukałam.. Nie byłam szczera w tym związku. Nie jestem szczera, nie mogę się patrzeć na samą siebie w lustrze, jestem fałszywym i zakłamanym człowiekiem.. Nie wiedziałam że ta sytuacja tak mi obniży samoocenę. Po płaczu, po histerii poszłam do domu. Ogarnęłam się i chciałam iść do Justina. Powiedzieć mu, że załatwiłam sprawę, powiedzieć mu że już może być moim księciem na białym koniu i że już możemy być razem szczęśliwi. Ale nie miałam chyba tyle sił w sobie tego dnia.. Tyle emocji.. Jak na jeden dzień to i tak już jest dużo za dużo. Wiedziałam, że Bieber będzie wiedział jak mnie uszczęśliwić, jak mnie pocieszyć, i co zrobić. Wiedziałam, że jeden pocałunek załatwi sprawę, ale nie miałam sił na chodzenie, nie miałam sił na oddech, nie miałam sił na dalsze życie tego dnia.. Czułam się fatalnie w własnej skórze. Coś w mojej psychice nie pozwalało mi tam iść..
________________________________________________________________________________________________________________________________________
Od autorki:
zebrałam się nareszcie i napisałam tą notkę
pisałam ją na spontana, nie miałam konkretnego pomysłu,
wszystko na ostatnią chwilę, więc niedopracowana:c
przepraszam że tak mało tu bywam kochani..