- Może pojedziemy do mnie? Na te słowa jej twarz oblała się rumieńcem, mając nadzieję że on tego nie zauważy. Przez chwilę się wahała, lecz po chwili kiwnęła twierdząco głową. Uśmiechnął się, puścił jej oczko i z piskiem opon odjechał. Roześmiała się na sam dźwięk pisku. Zerknął na nią i ponownie się uśmiechnął, mocno przy tym trzymając kierownicę. Po chwili byli już na miejscu. Otworzył jej drzwi i ukłonił się lekko w pasie jak prawdziwy kierowca.