https://www.youtube.com/watch?v=mf97F-SpBQU
To do zobaczenia za miesiąc *.* <3
-----------------------------------------------------------------------------------------
CZ2 44# cz 2/ Find her...
Słyszę głos Bruny. Odwracam się równo z Neymarem.
- Co tu robisz suko? - pytam ją.
Nie do ciebie móiłam. - "obdarza mnie spojrzeniem i patrzy na Neymra. - Odpowiesz mi? - pyta. Uśmiecha się szyderczo.
- Tak. Spierdalaj. - odpowiada ostrym tonem Neymar.
- Ojjjojjjojo... - mówi ona, - Po co tyle agresji? - kiedy widzę ten jej uśmiech mam ochotę strzelić ją w ryj.
- Po gówno!- syczę. - Co tu robisz?
- Żyję ze swoim chłopakiem. - mówi. - Kiedyś byłby to Neymar- dodaje.
- Chodź, Kath, - szepcze mi do ucha mó ukochany i bierze mnie za ramię. - Nie psujmy sobie wyjazdy tą zdzirą. - mówi i idziemy w stronę Koloseum... Zaczynami powolne, wspólne zwiedzanie... Czuję się jak księżniczka idąc za rękę, z Neymarem i kiedy wszyscy się na nas patrzą. Czasami ktoś podejdzie i poprosi o autograf, później jakieś zdjęcie, ja też kilka rozdaję. Później zachwycają nas piękne akwedukty. Po całym dniu zwiedzania wracamy do pokoju i zasypiamy na tak zwanych "brudasów"
Rano...
Wstaję wcześniej niż moi chłopcy, zamawiam śniadanie dla nich i dla siebie mocną kawę. Siadam na balkonie i obserwuję wschód słońca. To już dzisiaj. Rozmowa z moją rodziną. Boję się, bardzo.
- Czemu na moim ramieniu leży tylko mój syn? - pyta Neymar opierając się o drzwi balkonowe.
- Bo jeszcze śpi. - uśmiecham się do niego.
- Czemu tu tak sama siedzisz? - podchodzi do mnie i kuca przed kanapą, wlepia we mnie te swoje oczopaczadełki...
- Bo nie mogę już spać, dręczy mnie dzisiejszy dzień. - mówię.
- Wszytsko bedzie dobrze.
- Skąd jesteś tego taki pewien? - pytam go.
- Bo w to wierzę. - odpowiada i całuje mnie w policzek. Bierze za rękę.
- Mama? Tata? Gdzie jesteście? - pyta nasz syn.
- Lukas się obudził. - mói Ney.
- Spostrzegawczy jesteś. - całuję go w czoło. - chodź zjemy śniadanko. - Biorę go za rękę i siadam przy stole, zaczynamy jeść., później się ubieramy i jedziemy do mojego domu. Byłego domu. Oglądam piękną roślinność, porastającą alejkę, przy której znajdują się bogate domy, w jednym z nich mieszkają moi rodzice. Widzę ich dom. Dzisiaj jest niedziela, będą wszyscy. Mój jeden brat z żoną. I może tych dwóch pozostałych, od czasu mojego wygnania, znalazło sobie rodziny? Dajemy taksówkarzowi 20 zł i idziemy przez podjazd do mojego domu.
- Neymar, jeszcze mozesz się wycofać. - szepczę.
- Kocham cię, a to znaczy, że nie ma wycofywania się. Dzwoń. - odpowiada mi, patrząc głęboko w oczy, Naciskam guzik, rozbrzmiwea dzwięk. Po kilku sekundach otwiera mi moja mama.
- Katherina!- krzyczy z radości na mój widok. Automatycznie przechodzę na włoski.
- Mama!. - krzyczę.
- Co tu robisz? - pyta uśmiechęta.
- Przyszłam odzyskać moją rodzinę. - odpowiadam jej. - Mogę wejść.? - pytam.
- Tak kochanie.- mówi, jednak mama nigdy nie przestała mnie kochać... Ona tylko zgadzala się z wolą Papy.
- Witacie. - mówię wchodząc do salonu, rozglądam się po zdziwionych minach.
- Wynoś się. - krzyczy Papa. Moi bracia wstają od stołu, wraz z Papą.
- Papo- zaczynam unosząc brodę. Nie mogę się teraz bać,- Wysłuchaj mnie. Za dużo w życiu straciłam, aby teraz jeszcze tracić was, pogodziłam się z Neymarem, założyliśmy szczęśliwą rodzinę. - mówię. Patrzę prosto w oczy Papy.
- Schańbiłaś naszą rodzinę. - mówi.
- Oooooo, proszę, proszę, proszę, kto odwiedził rodzinne strony? - szłyszę piskliwy głos tej zdziry. Patrzę na wytapetowaną twarz Bruny. Oczy wychodzą mi z orbit.
- Co tu robisz? - dalej móię po włosku, ona też tak mówi.
- Żyję ze swoim chłopakiem, mówiłam ci. - podchodzi do mojego brata. - Fajne masz rodzeństwo. - uśmiecha się szyderczo.
- Papo!. - zaczynam krzyczeć. - To przez nią się wszystko zniszczyło, to ona nas zniszczyła.
- Nie bluzgaj!- krzyczy brat, Marco, który jest najwidoczniej chłopakiem Bruny.
- Ja bluzgam!? Wsyłuchajcie mnie!- i zaczynam opowiadać moją histrię... Neymar stoi z moim synem niedaleko drzwi. A ja młówię wszystko rodzicą, kiedy dochodzę do momentu lotniska wybucham płaczem. Kiedy kończę Papa podchodzi do mnie. Kładzie rękę na moim ramieniu.
- Czemu nie powiedziałaś prawdy? - pyta spokonym, opanowanym głosem.
- Bo nie chciałeś mnie słuchać. - móiwię. papa pociera oczy i podchodzi do Bruny... Wymierza jej siarczysty policzek, mój brat podchodzi do mnie i mocno mnie przytula, później idzie Franko i Devis. Papa krzyczy coś do Bruny, ale ja cieszę się, że już odzyskałam rodzinę. Tulę się do nich najmocniej jak mogę. Kątem oka widzę, jak Papa wyprowadza Brunę.
- Neymar- zaczynam po Porstugalsku, wyrywam się z uścisku i zdaję sobie sprawę, że Neymar większość słów zrozumiał. - To moja rodzina, znowu mnie kochająca. - mówię. Podchodzę do niego i obejmuję ręką w pasie.
- Dzień Dobry - mówi.
- A to.- Biorę Lukasa na ręce- To jest wasz wnuk i bratanek Lukas. - puszczam go na podłogę, ale on stoi obok swoich rodziców.
- No idź przywitaj się z dziadkami. - mówię.Lukas niepewnie idzie do mojego ojca. Moja rodzina podnosi go i całuje. Kiedy wszyscy już zaczynają się cieszyć, Neymar zaczyna po włsoku.
- Kożystając z okazji, że jesteśmy tu wszyscy razem, w miłej atmosferze. Chciałbym- klęka. Wyciąga piękny mały pierścionek zaręczynowy. Srebrny Z zielonym małym oczkiem . Łzy napływają mi do oczu. - Katherino Lorens, czy zostaniesz moją żoną? - pyta i patrzy mi głęboko w oczy. Czas staje a ja czuję się jak w niebie...
-----------------------------------
Jak myślicie? Powie "Tak"?
Inni zdjęcia: Jeszcze czego locomotiv... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24:) dorcia2700:) locomotivMałe dziecko bluebird11BALATON usinska