... I w tym czasie Santos strzelił pierwszego gola. Rafa przerwała w połowie wypowiedzi przez okrzyki tłumu, które doprowadziły wszystkich do spojrzenia na boisko, a zwłaszcza Rafę, która ile sił w głosie zaczęła krzyczeć..
Rafa: Gooooooool Czrnulka!!! Ajjj mój Boże, nie mogę uwierzyć ! Gol zdobyty przez mojego najcudowniejszego brata !
... Kiedy to usłyszałam nie zareagowałam, autorem gola był Neymar... zawiesiłam się, wstrzymałam oddech i wyjąkałam..
Carol: T..t...ty jesteś siostrą Neymara? ;o - w końcu udało mi się złożyć moje słowa w całość
Rafa: Tak! - objęła mnie cała w skowronkach - Jestem siostrą Neymara - Zaczęłyśmy się śmiać z mojej reakcji.
Kontynuowałyśmy oglądanie meczu. Za każdym razem gdy Neymar miał piłkę nie tylko Rafa, ale wszyscy zebrani na Vila Belmiro wstrzymywali oddech i wpatrywali się w niego niczym w Boga. Wszystko szło dobrze, pierwsza połowa powoli dobiegała końca, Santos wygrywał 1 do 0 z Corinthians, aż nagle, w jednym momencie cała widownia Vila Belmiro zamarła. Neymar został sfaulowany i upadł na murawę. Zwijał się z bólu. Moją pierwszą reakcją od razu było skierowanie wzroku na Rafaelę...była już cała we łzach...
Rafa: Ten pieprzony piłkarz rzucił się na niego! na dodatek sfaulował go w tę chorą nogę ! cholera, on nawet nie potrafi porządnie grać, co z niego za człowiek! - przytuliła się do mnie w trakcie wykrzykiwania tych rzeczy przez łzy, Ziza zauważyła, że Rafa płacze i zapytała co się stało..
Ziza: Ca, co się stało? Czemu Rafa płacze? - zapytała zmartwiona, wciąż obejmując Rafę odpowiedziałam...
Carol: Wygląda na to, że Neymar doznał kontuzji - kiedy skończyłam mówić, zauważyłam, że znoszą go na noszach z boiska, sprawa wygladała naprawdę poważnie, zaniesli go prosto do karetki, poluźniłam uścisk z Rafą i podniosłam jej podbródek aby na mnie spojrzała...
Carol: Hej mała, głowa do góry! Myślę, że ktoś teraz bardzo potrzebuje swojej siostry - wskazałam na karetkę. Rafa otarła łzy, spojrzała na mnie i powiedziała...
Rafa: Pojedziesz ze mną do szpitala? Nie lubię tego miejsca, a moi rodzice wyjechali do Sao Vicente bo moja babcia ma dziś urodziny. Razem z Neymarem zostaliśmy sami w domu - wysłuchałam uważnie jej prośby i wiedziałam, że nie mogę jej odmówić, ona jest bardzo delikatna, potrzebuje kogoś. Jeszcze raz to przemyślałam, wzięlam głęboki oddech i odpowiedziałam...
Carol: Oczywiście, że z Tobą pojadę kochana, tylko poinformuję moją siostrę i Zizę, ok ?
Rafa: Pewnie, ja już pójdę do niego, będę tam na Ciebie czekać, dobrze? - ponownie mnie przytuliła...
Wstałam i poszłam poinformować dziewczyny, które obserowały całą sytuację z daleka..
Carol: Ma, jadę z nią do szpitala, poprosiła mnie abym jej towarzyszyła, jak coś tylko będzie się działo to dam Ci znać, ok ?
Ma: Oczywiście, jedź! Jak tylko coś będzie wiadomo to nas poinformuj, ja z Zizą zostaniemy tutaj do końca meczu.
Rafaela była tak roztrzęsiona, że zostawiła wszystkie swoje rzeczy w loży. Wziłęłam jej torebkę oraz komórkę i poszłam tam, gdzie mnie oczekiwała, z wielkim trudem w końcu udało mi się dojść do karetki. Słyszłam krzyki, na które nie zwracałam uwagi.
Neymar: Ajjj Ajj boli !! - krzyczał i płakał jednocześnie. Miał bardzo mocno skręconą prawą nogę. Rafaela cały czas trzymała go za rękę
Rafa: Spokojnie braciszku, jeszcze chwilę i stąd pójdziemy, pojedziemy do szpitala i wszystko będzie dobrze, zobaczysz. - mówiła, a łzy spływały jej po policzkach
Neymar: Szpital?! Ja nie jadę do żadnego szpitala!! Chcę do domu! zaraz wstanę i pójdę do naszego domu! - zaczął grymasić i powoli się podnosić. Rafa nie miała już siły, bez żadnej reakcji patrzała, jak Neymar próbuje wstać i krzywi się z bólu . Kiedy zobaczyłam, że zaczął powoli iść do przodu, podeszłam do karetki i powiedziałam...
Carol: Możesz iść pieszo, albo raczej z powrotem, bo tędy nieprzejdziesz. - spojrzał na mnie, obrócił się i gdy już z powrotem był tam skąd wstał, zapytał...
Neymar: Kim jesteś??
Carol: Nazywam się Carolina, ale możesz mówić do mnie Carol, pojadę z wami do szpitala - powiedziałam wchodząc do karetki.... Zdezorientowany piłakrz powiedział...
Neymar: yyyy cześć ? Kim jesteś dla Santosu ? Mogę wiedzieć? - zaczął wypytywać
Carol: jestem kibicką - zaczęłam się śmiać - jestem przyjaciółką Rafy i ona mnie poprosiła abym z wami pojechała ...
Spojrzał na mnie i zaczął się przyjaźnie śmiać, lecz w jego oczach wciąż było widać ból....ogromny ból
Neymar: No to widzę, że nie mam innego wyjścia, ehh szpital. - przesiedliśmy się do innej, większej karetki i odjechaliśmy w stronę szpitala
Kolejny rozdział = minimum 15 "fajne" i 5 komentarzy.