Przydusiło mnie... Chyba bardzo. Jakieś wewnętrzne uczucia pozbawiają mnie emocji. Powinna być twarda i mocna. A jestem słaba i krucha. Powtarzam sobie że to nic, że wszystko jest w porządku i że tak po prostu jest... A tak na prawdę chce mi się krzyczeć i płakać, chce uderzyć w każde serce które mnie nie rozumie. Chcę powiedzieć wiele rzeczy, chce... móc. Boję się. Znowu. I zamknę je znowu za ołowiowym okryciem i przestanę czuć. Przestanę kochać i przestanę odczuwać jakąkolwiek sympatię. Bo po co to pogarszać? Po co mam żyć złudzeniami? Przecież jestem dla nich tylko zwykłą koleżanką, która może ich zawsze wysłuchać i chce... żeby było im najlepiej pod słońcem.
Więc dlaczego ich nienawidzę? Boję się teraz wszystkiego. Strasznie mnie boli w środku. Teraz zostaję sama. Ze sobą i swoim problemem... zarówno sercowym jak i osobowościowym.
Przepraszam, że tak bardzo nie chcę zostać kumplem Twym....