Dzisiaj coś o małżeństwie... może moje nie jest jakimś tam ideałem żebym mogła nazywać się ekspertem ale myślę ze jest ideałowi bliskie bo chyba jednak potrafię uczyć się na błędach, analizować sytuacje, wyciągać wnioski..obserwować...
Teraz takie pytanie, czy możliwa jest przyjaźń pomiędzy mężczyzną i kobietą?
Wielu ludzi powie ze nie & a właśnie ze jest ! Ale jest o na możliwa tylko w związku ..
i właśnie ona jest drugim zaraz po miłości z sekretów udanego małżeństwa..
małżonkowie powinni być przyjaciółmi.. kumplami.. kochankami..
Wszelkie przyjaźnie poza związkiem nigdy nie są do końca pozbawione jakichś podtekstów .
Jeśli szukasz przyjaciela w płci przeciwnej poza związkiem to czegoś Ci brakuje, coś jest nie tak i ta przyjaźń zawsze pójdzie w złym kierunku... a ktoś na tym straci . Dlatego powinniśmy dbać o własny związek i nad nim pracować a nie użalać sie osobie trzeciej czy bron Boże popisywać sie wyśmiewając małżonka przy znajomych.
Małżonkowie powinni akceptować swoje drobne słabości lub wspólnie próbować je zmienić jeśli są one uciążliwe dla partnera. Mówi się ze chcąc kogoś zmienić ,powinniśmy zacząć od siebie.. i to jest fakt....bo nikt nie jest ideałem.
Przyjaciele powinni być dla siebie wsparciem w trudnych chwilach...
Gdy idzie coś nie tak jedynym lekarstwem jest rozmowa.. Niestety faceci nie lubią rozmawiać..
ale czasem trzeba bo to jedyny sposób na rozładowanie negatywnych emocji.
Każda niepewność jest dla związku toksyczna dlatego wszystkie problemy czy pretensje powinny byc jak najszybciej omówione. Nie bójmy sie mówić co nam przeszkadza i co nas boli , bo jeśli będziemy dusić to w sobie to i jeden i drugi nie będzie z tym szczęśliwy. Tak zwane fochy psują nerwy obojgu i nie powinny mieć miejsca.. Nawet u nas zdążają sie drobne zgrzyty ale ostatnio robimy postępy we wspólnym rozwiązywaniu niejasności i jest na prawdę super.
Tak samo ważne jak rozmowa o wadach jest mówienie sobie także o zaletach czyli to co nam się w drugiej osobie podoba, za co ją podziwiamy.. nie ma nic piękniejszego niż nagły niespodziewany komplement od ukochanej osoby.. . Uwielbiam gdy mąż zaskakuje mnie słowami jesteś kochana czuje sie wtedy doceniona, i jest mi bardzo milo. Oczywiście nie należy przesadzać w żadna stronę bo czasem słuchanie kocham Cie 20 razy dziennie staje sie męczące a całkowity brak tychże istotnych słów potrafi smucić i z czasem wprawić w toksyczną niepewność .
Kolejna sprawa to odrobina szaleństwa w małżeństwie... Czy żona może czasem zastąpić kumpla?
Oczywiście a nawet powinna... :) Nic nie ożywia związku bardziej niż spontaniczność, wiec nie bójmy się od czasu do czasu mężusia czymś zaskoczyć... Ja wiem ze bywa ciężko bo przecież znacie się na wylot... ale trzeba sie postarać. Wszelkie pozytywne zmiany sa dobre dla ożywienia relacji ..czy to zmiana w wyglądzie czy jakiś szalony pomysł ..więc do dzieła !
Może sama któregoś dnia będę musiała sie przefarbować na ognisty rudy i rzucić sie na znudzonego mężusia wpatrzonego w ekran swojego notebooka w najmniej oczekiwanym momencie :P
No właśnie..internet, telewizor... kolejny wróg wzajemnych relacji. Nie pozwólmy by zawładnęły naszym życiem , nie zaniedbujmy sie nawzajem uciekając do tego nierealnego świata.
I jeszcze jedna bardzo ważna sprawa... to intymność w małżeństwie :) ...tu nie powinno być śladu egoizmu tylko wzajemne poznawanie swoich w potrzeb .. nie zaszkodzi trochę szaleństwa żeby nie wkradła sie rutyna i trochę romantyzmu żeby poczuć sie naprawdę wyjątkowo.
Udane życie seksualne jest jednym z bardzo ważnych czynników wzmacniających więź miedzy partnerami :) . A romantyzm?.. ach, chłopy nie lubią tego słowa.. walentynki, rocznice to dla nich koszmary... i czas wymuszonego okazywania uczuć.. Ale i tu nikt do niczego nie zmusza, o wiele ważniejsze jest mile słowo czy przytulenie niż jakieś wielkie starania mimo woli.
Dla kobiety ważna jest pamięć i chociaż to minimum...
Mój mężuś jest anty wszelkim takim okazjom ale za to wynagradza mi to w zupełnie zwykle dni jakimś spontanicznym gestem ..choćby takim małym polnym kwiatuszkiem,
choć i piękne róże sie zdarzały :D
A teraz jak to wszystko wygląda gdy pojawia się dzieci.... Mówi sie ze dziecko zmienia związek &
O tak , zmienia ale na lepsze chociaż trudniejsze, wtedy zaczyna sie prawdziwe życie które jest sprawdzianem dla trwałości małżeństwa. Człowiek może traci trochę wolności i swobody ale zyskuje ogrom miłości której nic nie jest w stanie zastąpić. Uczymy sie cierpliwości, wyzbywamy egoizmu. Miłość i poświecenie staje sie silą napędową ale bywają także kryzysy. Nie raz człowiek ma za dużo na głowie i rodzą sie małe konflikty no ale jak juz wyżej wspominałam trzeba rozmawiać i pomagać sobie nawzajem, dzielić obowiązki ..wtedy wszystko wraca do normy .
Wracając do intymnych relacji.. Wielu ludzi myśli ze ciąża i dziecko to koniec udanych igraszek..
nic bardziej mylnego & Wcale nie musi tak być.. :) i nadal można przeżywać cudowne chwile bez obawy o zdrowie maluszka .. (oczywiście to nie czas na szaleństwa ) . Po porodzie także może byc pięknie ale trzeba sie uzbroić w cierpliwość i odczekać 2 miesiące połogu .
Podsumowując.. powinniśmy dbać o sferę uczuciową i intymną... ale musimy także dbać o siebie :)
Wiadomo , miłość jest najważniejsza i nie ma w niej miejsca na powierzchowność , ale to nie znaczy ze mając już partnera na własność ;P możemy przestać o siebie dbać. Kto kocha na prawdę, będzie kochał zawsze pobrzmiewają słowa piosenki , ale czy będziemy sie czuć ze sobą tak do końca komfortowo gdy oboje sie zapuścimy i przestaniemy być dla siebie atrakcyjni ? Chyba jednak nie... Nie chodzi tu także o sam wygląd ale i o zdrowie. Kondycja jest bardzo ważna także dla samopoczucia. Ja osobiście nie mam zamiaru po urodzeniu dwójki dzieci roztyć sie jak klucha i zwalać na ciąże.. Chce żeby mąż był zemnie dumny i nie wstydził sie ze mną pokazywać, tym bardziej ze jest troszkę młodszy i muszę sie dobrze trzymać :)
Wiadomo ze to nie jest łatwe i trzeba nad sobą pracować, potrzebujemy do tego dużo silnej woli,
ale czyż niema większej motywacji niż zachwyt w oczach ukochanego?
Ważną rzeczą jest także to żeby dbać o siebie dyskretnie... faceci nie powinni widywać żony w zielonej maseczce na twarzy czy przy innych zabiegach bo nigdy nie zrozumieją tego wydziwiania & Oni zawsze będą mówić, kobito na co ci to nie zdając sobie sprawy ze przecież gdyby nie te nasze starania to pewnie nigdy nie zwrócił by uwagi na szarą mysze w kącie.. A kobieta zadbana jest przecież bardziej pewna siebie i szczęśliwsza.
Radze nie kremować sie wszelakimi mazidłami przed przytulankami bo faceci tego nie znoszą,
chociaż nie zaszkodzi kapka perfum za uszkiem..byle nie w całuśnych miejscach żeby nie zaczął pluć w najmniej odpowiednim momencie :P
No tak , jeszcze kwestia nieszczęsnego makijażu.. facet może i podziwia końcowy efekt ale nienawidzi długaśnego czekania na wyjście... podobno udowodniono ze mężczyźni w sumie czekają na kobietę po kilka lat hehe... i tu ja musiałabym sie postarać... a to nie zawsze jest łatwe przy rozrabiającym syneczku doprowadzić sie do perfekcji ..
ale dam z siebie wszystko żeby mąż był ze mną szczęśliwy :)
Dzieki rozmowie wiem juz co go drażni i powoli dążę do perfekcji.
Ogólnie podsumowując, udane małżeństwo jest efektem pracy obu stron !
ps- mężuś po przeczytaniu tych wypocin, najpierw sie zaśmiał a później mocno przytulił i pochwalił :)
...czyli nie jest chyba aż tak tragicznie.. i może komuś sie przyda te kilka rad..
pozdrawiam i życzę Wszystkim miłego dnia!!!