Weekend zajebisty.Najpierw pakowanie sie w 10 minut, bo trzeba bylo sie szybko uwinąć poniewaz aski siostra sie spieszyla.:D
Pózniej droga do lubniewic, rozkladanie namiotu, sprzatanie w campingu i walka z wscieklymi osami.:D
Wkoncu udalo nam sie ich pozbyc i poszlismy w spokoju na miasto..wrócilismy opakowai browarami i slodyczami.
o 22:00 poszlismy nad jezioro wrocilismy ok 24:00.
Spalismy w 6 na 2-osobowym lozku.:D MASAKRA! nie wyspalam sie. Rano wielkie sprzatanie i wycieczka do centrum i nad jezioro:D
Łapanie stopa i tak bylo najlepsze. w GW oczywiscie wszyscy zwalili mi sie na chate. Dzis nocka u mnie, zreszta jak co tydzien.;P
Teraz jemy hamburgery.:D
Maxa nie ma na zdjeciu bo mial nie ulozone wlosy..Idiota.:D
Kocham was niedlugo powtórka.:D