Najwyższa pora na krótką relację z majóweczki :D
Jak tradycja nakazuje jeździmy całą ekipą na 3 dniowy rajd konny a to do Krzeczowa, a to do Sulejowa. Tym razem padło właśnie na Sulejów - stajnia Dwa Stawy. Mapa google pokazuje odległość 48 km jednak aplikacja Endomondo wyrysowała nam idealną trasę jaką pokonaliśmy (konie ze stajni kawałek oddalonej od Bełchatowa pokonały najwięcej - 53 km). Jechaliśmy w 9 konnym zastępie przez ok 8-9 godzin. Najlepszy fragment był na samym końcu już w Sulejowie kiedy to rzekę nie pokonywaliśmy mostem a wodą!! Był lekki stres przez świadomość wysokiego poziomu wody jednak był to świetny pomysł i frajda dla wszystkich ogromna! Większość koni miała wodę po sam brzuch, a niektóre nawet zmoczyły zadek. Oczywiście najbardziej poszkodowany był kucyk a raczej jego jeździec, Królik - gratulacje! Ci mądrzejsi podkurczyli nogi aby zachować suchość w butach jednak ja postanowiłam pójść na żywioł i moczyć nóżki razem z Niunią :D Później oczywiście wylewałam duużo wody z butów i suszyłam je całe dwa dni :)
Drugi dzień spędziliśmy aktywnie. Koniki pasły się godzinami na wielkiej łące a my wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy wzdłuż zalewu Sulejowskiego pokonując łącznie prawie 20 km :D Wesoło było jak nie wiem ;) I kolejne gratulacje dla osób które jechały na rowerze pierwszy raz od 20 lat i dały rade choć łatwo nie było :)
Trzeci dzień zadowolił nas wspaniałą pogodą od samego rana. Podróż powrotna również trwała około 8h, które spędziliśmy znacznie spokojniej niż pierwszy dzień. Wszyscy zmęczeni ale jakże szczęśliwi i z nowymi wspomnieniami wrócili do swoich stajni.
Dziękuję uczestnikom za atmosferę, konikom za wytrwałość i oczywiście Justynie za gościnę :*
Ciąg dalszy moich własnych przemyśleń już wkrótce :)