czasem w naszym życiu pojawia się ktoś kto burzy schemat codzienności..
widzisz tą osobę przez kilka minut a masz wrażenie jakbyś spędził z nią całe życie...
poznajesz... z każdym spotkaniem coraz bardziej dajesz się oswoić.
aż w koncu masz wrażenie, że wszystko co było do tej pory po prostu niema znaczenia...
problemy pojawiają się wtedy gdy okazuje się że nie wszystko co wiesz o tej osobie jest prawdą... minęła się z prawdą, żeby cie chronić...
chronić?? ciekawe przed czym...
czasem łatwiej jest postawić wszystko na jedną karte i nie mówić o czymś ważnym...
jednak potem okazuje się że było to aż tak ważne że niewiesz czy się sam z tego pozbierasz...
myślisz zawsze... kiedy starasz się nie myśleć jest dziwnie... mimowolnie pojawia się to ważne imie...
dziwnie się plecie życie kiedy pojawia się ktoś i w ciągu chwili jesteś pewien że zrobiłbyś dla tej osoby wszystko o co by poprosiła...
mówisz, że dasz sobie radę, przecież nie obiecywał że będzie zawsze...
możecie być przyjaciółmi...
teoretycznie od przyjaźni wszystko się zaczyna, ona jest podstawą wszystkich ważnych relacji w życiu... przyjaźń i zaufanie...
--- || ---
niewiem co robisz, z kim jesteś...
czy jesteś szczęśliwy, czy tylko udajesz że jest wszystko ok...
może sprawdzasz moją reakcję...
nauczyłam się nie okazywać dokładnie tego co czuję...
i jak czuję się w Twoim towarzystwie....
brakuje mi... uśmiechu, spojrzenia, dotyku... rozmowy...
nigdy nie myślałam, że zakocham się w kimś takim... w kimś komu nie jestem pewna czy mogę w 100 % zaufać... no ale stało się... tak jest... Ty nie jesteś sam... nie byłeś... i nigdy nie będziesz...
złamałam zasady... moje własne zasady...
czy żałuję? nie.... żałuję jedynie tego, że moje spragnione miłości i zrozumienia serce trafiło w niepowołane ręce... po raz kolejny trzeba się podnieść i zasuwać do przodu...
mam swoje cele... i chyba muszę je najpierw zrealizować a dopiero potem zająć się szukaniem mojego szczęścia i miejsca na ziemii...
myślałam, że będzie inaczej niż do tej pory...
czekam... niewiem jak długo będę czekać...
musze nauczyć się wyłączać myśli dla własnego dobra...
jesteś gdzieś tam...
ciągle się martwię czy wszystko ok....
pojawiasz się w moich myślach, snach... wszędzie widzę Twoj uśmiech...
wchodzę do salonu i wydaje mi się że znów siedzisz na kanapie i patrzysz na mnie tym nienasyconym wzrokiem...
zazdroszczę jej, chociaż nie potrafi docenić tego co ma... kiedyś może być za późno na wszystko... na nią, na mnie...
żyj i ciesz się każdym dniem... nigdy niewiesz co będzie jutro...
J (-_-) :*