Na dzisaj powiem Tylko tyle;D
Ten list zacznę tak :
Słyszałem, że jesteś mym wrogiem
I że życzysz mi źl,e więc ja też źle życzę tobie
Co to kurwa za leszcz, co oczernia bez powodu
I chce cię widzieć na dnie, bo sam puka w dno od spodu
Niech zgadnę to zazdrość, chciałbyś być w moich butach
Tylko poproś suko, dostaniesz w gębę fiuta
Tera post scriptum byłeś, będziesz zawsze nikim
Nie wymawiaj nadaremnie liter mojej kliki
Skurwysynu, psi oddechu, bez pośpiechu
Jeszcze się spotkamy ty podczłowieku
Jeszcze się spotkamy i jeszcze zobaczymy
Jaką trudność wtedy sprawi ci przełknięcie śliny
Jeszcze się spotkamy i wtedy ci wyjaśnię
Ile dla mnie znaczą kurwo twoje waśnie
Sam zrozumiesz wszystko, opluty na glebie
Bez szacunku podpisano Kafar Dix 37
Tera raz, dwa, trzy tak do ośmiu piszę wersy
List do wroga piszę, piszę list tak zwany śmierci
Śmierdzi tu coś, siostro, na bank ty i twoja grupa
Kiedy wszy takie jak ty przede mną, idę jak po trupach
Nikomu źle nie życzę, lecz ty jesteś wyjątkiem
Te słowa sprawią, że zatańczysz jak oblany wrzątkiem
I dodam jeszcze jedno szacunek to świętość
Nie szanujesz dobrych ludzi to zapłacisz za to gębą
Kurwo, nie wziąłeś do serca ostrzeżenia
To teraz rozkminiaj co masz do stracenia
Pobawimy się, ja będę kłusownikiem
Ty sarenko wpadłeś już jak debil we wnykę
Teraz czekaj na mnie lub zdychaj powoli
W końcu cię dojadę i nauczę pokory
Nie chodzi o fakt lecz chodzi o zasadę
Dostaniesz karę, chuj na ciebie kładę
Teraz coś ci powie dobry człowiek od kilosa :
Pieniążki, za nie upierdolić palce można
Znasz to tylko z filmu, nie znasz takich ludzi
Więc po co się wpierdalasz tam gdzie ktoś cię nie lubi
Miasto całe świeci od staników, leszcze z wypizdowa
Którzy za kapustę podatników pokręcają matkom dzieci
Ile zakładów tracisz, orient
Zyskujesz wyrok kurewskiego składu
Ej ty śmieciu! Piszę ten list do ciebie
Leżysz mi gruby kwit i udajesz, że nic nie wiesz
Traktowałem cię jak kumpla a ty byłeś zwykłą szmatą
Choć mijają dni i lata wiedz, że zapłacisz za to
Dopadną cię demony przeszłości, są jak bękarty wojny
I nie znają litości, będziesz wołał SOS
Lecz to będzie niemy krzyk
Utoniesz w potoku własnych łez
Nie mając nic
W kurwę jebany pedale ty z charakterem kurwiska
Potencjał zero jak dziwka, syta podobna do psiska
I nie tykając nazwiska piszę to z czystym sumieniem
Takich jak ty kurwo powinno się ubijać kamieniem
Obrażasz za plecami, jesteś twarda figura
Bez zasad przypałowiec nie człowiek a rura
Zwyczajna skóra, która kary bardzo szybko się doczeka
List do wroga, poszło w bit słowo RPK
Tu nie ma miejsca dla ciebie zakłamana szmato
Mentalny amator, marny z ciebie aktor
Zaprzeczasz faktom, obce ci są zasady
Bez charakteru kurwa kurwo aż do przesady
Nie masz blokady, czuję kłamstwo
Jak się odzywasz, leżysz trochę sosu i wciąż się ukrywasz
Długo cię nie widać, zapierdalasz kanałami
Jebać cię farmazonie, to tyle słowami
Pies cię jebie to do ciebie farmazonie
Ruro co sieje zamęt, biorę w swoje dłonie
Pióro i atrament, które płonie żywym ogniem
Kiedyś byłeś moim przyjacielem teraz jesteś moim wrogiem
Weź idź w pizdu skazańcu i więcej tu nie wracaj
W końcu życie samo cię dopadnie i dokładnie zgnoi
Wtedy poczujesz jak samotność boli
To twoja ostatnia szansa, dobre życie w dobrym stylu
Nawet spedalony jamnik będzie jebał cię od tyłu
Zrobi z ciebie garstkę pyłu, lojalności płomień spali
Na osiedlu z jonitem raz na psiarni cię jebali
Wyjebałeś ziomka prosto w oczy, podałeś psu rękę
Zajebisty układ, pięknie, mało dupa ci nie pęknie
Pierdol się pozdrawiam nie wiesz ziomek OCB
Ciemna strefa, Dixon, RPK, SJN, JWP