Co za tydzień, niech już się skończy. Słabe wyniki w pracy, ogólnie brak koncentracji i jakiś marazm wkradł się w moje poczynania, do tego na ryju jakieś syfy to jeszcze mi lapek padł. Szczęście w tym że w poprzedni weekend zrobiłem kopie danych, więc jak próba reanimacji nie pomoże to dużej straty nie będzie. Już od jakiegoś czasu nosiłem się z kupnem nowego, ale trochę za dużo zainwestowałem w inny sprzęt. Weekend zapowiada się ciekawiej jeden z pracowników zaoferował wspólne wyjście na imprezę i jakiś zlot tuningowanych furek drugi kręgle i jakieś wyjście na miasto. Wszystko fajne, ale... po pierwsze zbyt duża integracja z pracownikami nie jest wskazana - trochę głupio jest kogoś zdrowo opieprzyć z kim się pije wódkę, a po drugie nie mogę odpuścić piątkowej siłki. Trzeba to będzie jakoś pogodzić. Dnia treningowego nie odpuszczę z kilku powodów, piątek dniem góry:), nie to nie powód, mogę to zrobić w weekend. W weekend nie ma zajęć na których chciałbym pójść bo trzeba kondycje poprawić i tu jest dylemat warrior, który jest zajebisty bardzo wyczerpujący, dość techniczny i jest fun, czy pump, trochę bardziej siłowy i ogólnorozwojowy ostatnio nieźle mi poszło nie zgubiłem ani razu rytmu, obciążenia wyższe no i dziewczyna w czerni, od której nie mogę oderwać wzroku. Więc siłka na pewno, na warrior pewnie nie zdążę więc zostanie pump. Pewnie na miasto wyjdę, może poprawię sobie humor przed sobotą, a uśmiechu na twarzy na pewno mi brakuje. A kręgle może jakoś w przyszłym tygodniu z wszystkimi pracownikami jako komunikację i integrację w grupie... to i szkolenie się zrobi i fakturę weźmie na firmę:)