18.09

No emocje trochę opadły to mogę pisać :D
Siedzę sobie grzecznie w kuchni (grzecznie hahahahahaha)
i kulturalnie wymieniając wiadomości czekam.
Czekam. Czekam i czekam.
ILE MOŻNA CZEKAĆ NA LISTONOSZA?!

Pełna największych obaw, rzucam klątwy
na naszą pocztę, bo miała być juz wczoraj.
A właśnie co miało być?
Większą koperta tak to nazwijmy.
I tyle widziałam.
Spokojnie wcale, a wcale, nie byłam ciekawa.
Gdzie ja i ciekawość?
Siedzę z podniesionym ciśnieniem ...
i umilam sobie czas dyskusja.

A tu nagle drrrrrrr (nie chodzi mi teraz o Durarare!)
to jak nie wstanę i nie uderze się
w ten mój malutki biedny paluszek u nogi...
Ale ruszyłam.
Z zaciśniętymi zębami otwieram drzwi.
I patrze....
Jakby przyszedł to ktoś inny niż listonosz
to chyba bym zabiła gołymi rękami.
Cierpienie mego palca poszło by na marne!
Jednakże nie! To ten poczciwy pan.
Starając się nie wyrwać mu paczki z rąk
kiwa głowa, iż owszem to ja.
Chwila formalności i yeeeees mam!
Szczerze się radośnie oglądając
z wszystkich stron moja zdobycz.
Aż się dziwię, że nie odtańczyłam
tańca radości jakiegoś głupiego o.o"
Trzymam w łapach i patrze na literki.
E nie jest najgorzej odczytam.
Z uśmiechem godnym Szalonego Kapelusznika
otwieram we wskazanym miejscu (zawsze tak otwieram!).
O Merlinie czym to jest zaklejone?
Zaklęciem trwałego przylepca czy co?!
Mozolnie z przerażająca determinacja,
by nie rozerwać tej koperty bąbelkowej,
kończę tą męczarnie.
Zerkam i nagle takie
Yeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeey! *o*
Mam książkę!
No i banan na ryju się powiększa
chociaż nie wiem czy to możliwe.
Ale czekajcie co ja się cieszę?
Książka, książka, ale jak to jakaś historyczna
to chyba padne na ryj ze śmiechu.
Drżącymi łapkami wyciągam
w myślach jak mantre powtarzając
"Nie historia, nie architektura, nie album z aktami!"
No dobra to ostatnie bym jakoś przeżyła.... 8DDDD
Spoglądam i aż mi się pyszczek otworzył!
Próby ognia!
Miałam iść do biblioteki szukać tego.

Wiecie ludzie lubią tulić siebie nawzajem,
albo chociaż pluszaki jakieś.
Ja z zaangażowaniem tuliłam książkę <3
Ale dobra to nie koniec przecież.
Wkładam łapę głębiej łapie znowu i....
Łooooooooooo ostatni tom do kolekcji <3 <3 <3
Szczerząc się jak dziecko
które dostało lizaka
oczywiście informuje nadawcę o mojej ekcytacji :D
W tym miejscu pozdrawiam Paskude! <3
No to czas się zabrać za czytanie.
Na tych pocztówkach bazgrałaś specjalnie!
Babsztyl wredny niewychowany...
Kulturę nawet w nocy trzeba mieć czy jakoś tak 8DDDD
No śmiejąc się do łez czytałam,
przekrzywiałam głowę próbując odczytać,
domyślić się sensu niektórych słów.
I oczywiście padłam przy zdolnościach
do rysowania 8DDDD
Chyba jednak poproszę o rysunek od Ciebie :D

I znalazłam jeszcze wewnątrz książki
piękna zakładkę lisa <3 <3 <3
Moja nowa ulubiona zakładka.
Ej ale wiesz, że teraz za każdym razem
musisz mi wysyłać takiego liska?
Będę używać i znając mnie oraz kobiece torby
uszka mu się zepsują...
Tak, tak goń się! <3

No i tego ten...
Szczerzyłam się cały dzień później,
książkę trzymała na kolanach
rozkoszując się jej pięknem.
No dzisiaj mogę zacząć czytać :3
I jedno wielkie DZIĘKUJĘ! <3
Za spóźniony (świetny!) prezent urodzinowy^^
Dawno nie czułam się takim szczęśliwym dzieckiem.

I przepraszam za moje nagłe urywania.
Mistrz zasypianie w dziwnych warunkach domowych...
Dobrze ze nie dzwonisz
i nie mówisz że jestem niekulturalna 8DDDD
Tak pozdro moje sny...

Obecnie mój phb ma pewnie rekord wyświetleń.
Zresztą co się dziwić jak ktoś może się cieszyć
czytając moje błędy (o Merlinie nie widziałam ze ich tyle!)
Musze chyba się na jakieś końcówkowanie zapisać
bo jak widać mam z tym problem.
I wcale mi nie jest głupio jak co jakiś czas widzę:
*o* łaaaaaaaa i inne tego typu...

Chyba tyle na dziś.
Zbieram się na pociąg powoli.
Okejnaraziepa!!!

Lisie nie uduś mnie za to,
ale uwielbiam jak to mówisz <3