I want it more!

Czas najwyższy :) Ochłonęliśmy nieco po koncercie, przyszedł czas na dalsze imprezy. Swoją pełnoletność wypadało również opić, a impreza była po prostu epicka! Litry przelanej wódki, wiele puszek piwa, ba, nawet komandos wypity! I Wasza wesoła twórczość :) Dziękuję Wam bardzo, za najlepsze urodziny w życiu :)

Nawet nie mam siły opisywać co się tam działo. Spaliła się chusteczka. I się spalił dywan. I tyle :) Najlepsze wspomnienia powracają, gdy oglądam wszystkie filmiki z tej imprezy. Sadam i jego Circle Pit. Urodzinowy papier toaletowy. Elmo! Ptasia grypa! Drugi odcinek z życia Maćka. To nie moja stopa. Zagrajmy w kuku na rozbierane. Upierdolony stół...

W ostatni piątek tez poimprezowałam, w zmienionym towarzystwie - tak wyszło ;) Chillout przy dworcu i szybka ewakuacja przed policją. Zatem chillout na gorkach. Później? Chillout na dworcu. A później koniec chilloutu, zdarza się, niestety. Następnie teleportacja na Orlen i do Mg z młodymi. W porządku, szkoda tylko, że niektórzy w klubie boleśnie i krwawo ucierpieli...

A we wtorek do Warszawy. Fajna ekipa, szkoda, że po wywiadówce Sadam wykruszył się z wyjazdu ^^ Cóż, life is life. Szkoda, szkoda... Ale i tak będzie dobrze. Muszę dorwać tego wstrętnego Kubę. :]

photo: osiemnastkowo-siedemnastkowa impreza, 20.11.2010. Na zdjęciu: Chuck, Rogal, Sadam, Maciek, Felek, Ja, Godleś, Ciepły i Vera, za co im wszystkim baardzo dziękuję ;*