photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 13 LISTOPADA 2010

Primo Victoria!

No i pięknie. Tyle czekałam na ten koncert, a już jest po :( Nie żałuję żadnej sekudny spędzonej w Łodzi - cudowny wypad ze wspanialymi ludźmi :) Steelwing, Alestorm porządnie nakręcili atmosferę, Sabaton rozkurwił kosmos.

 

Kolejka do Dekompresji była gigantyczna - niektórzy zamawiali sobie pizzę ;) Byliśmy tam już przed 17:30, wpuszczali teoretycznie od 18:00, a i tak bylismy dziesiątki (ha, setki nawet!) metrów od wejścia.

 

Pogo było walką o życie. Vera uległa niestety małemu uszkodzeniu kolana, gdy pięćdziesiąt kolczastych, spoconych i agresywnych osobników przygniotło ją do ziemi. Jedynie na Sabatonie udało mi się dostać do barierek, ale doslownie na chwilę - zostałam brutalnie stamtąd eksmitowana.

 

Na piosence 'price of a mile' Maciek wziął mnie na ramiona. Dostałam również flagę od sympatycznego pana stojącego przede mną. Joakim ze sceny wskazał na mnie, zasalutował. Odwzajemniłam gest, a wtedy dostrzegł mnie Par - pomachał mi :) Dali w sumie standardowe 4 bisy - szkoda, ze nie grali 'ghost division'...

 

O samym koncercie dużo by opowiadać, sama jeszcze nie ogarnęłam tamtego wieczoru :D  Zaraz po spektakularnym zakończeniu show zeszliśmy na dół po piwo. Vera w tłumie dostrzegła Christophera Bowesa z Alestorm. oczywiście fotka obowiązkowa :) Chwile później dopadł nas Emil Wigelius - technik Sabatonu. Kulturalnie zapytał mnie i Verę, czy chciałybysmy iść na aftershow :) Oczywista sprawa, że poszłyśmy! Par maczał w tym palce... ;)

 

Na backstage'u impreza się kręciła. Widok Joakima w bokserkach, niosącego dla nas dwie puszki Żywca rozwalił mnie kompletnie! Nawet nie wiem o czym pisać... Za dużo tego jest!!! Wspaniale jest bawić się w towarzystwie tak fantastycznych ludzi, jakimi są muzycy ze Steelwing, Alestorm i Sabatonu... Kiedy to oni podchodzą do Ciebie z puszką, ze wspaniałym 'r' mówią 'na zdrowie!', usmiechają się i zagadują o byle pierdoły :) Kiedy uczysz ich czytac 'czarna porzeczka', a oni częstują Cię butelką wyborowej. Z gwinta. No i bez czarnej porzeczki. Joakim pije wódkę jak wodę: 'Polish vodka is the best, but the best beer is from Czech Republic'. :)

 

Par albo jest wyjątkowo nieśmiały, albo był dramatycznie zmęczony. Oczywiście zaprzeczał i jednemu i drugiemu ;) Jest świetny - przezabawny brodacz mojego wzrostu, o przenikliwych niebieskich oczach :) I to, jak próbował mnie namówić na wypad do Iron Horse'a. I to, jak nie znosił odmowy. Jak wręcz nakazał mi przyjechać na następny koncert :) Przesympatyczny człowiek!

 

Drogę do domu umilało nam bezsensowne-jak-chuj pierdolenie Rogala. Spodziewajcie się na facebooku phrasesa 'Co powie Rogal' :))

 

Photo: backstage, Joakim Broden i ja. Zgubny nałóg. Chyba moje ulubione zdjęcie, jakie mam z Joakimem :)

 

Ah, pozdrowienia dla Very, Chucka, Maćka i już-mi-znanego Rogala :) Dzięki za epicki wyjazd, za maraton do pociągu, za pana Konserwę, dwusekundowy poker face, za Adasia, za mohery w tramwaju... za wszystko :)

 

Ah, zapomniałabym. Ja Ciebie tez ;*

 

Komentarze

Junior falwina Ile masz wzrostu? Bo ciekawi mnie ile ma Par. Zazdroszcze.
31/01/2013 19:15:39
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika nimportequi.