I love Comenius. To tak na wstępie, dla ocieplenia atmosfery ;) Caly ten system wymian międzynarodowych sprawił mi przeogromną radochę - jeśli tylko macie okazję, pchajcie się drzwiami i oknami na listę czlonków! Żałuję, że jako maturzystka kończę przygodę z tym projektem. Szkoda. A życie toczyło się dalej...
Odliczanie do Sabatonu trwa. 31 dni left! I nawet hotel mamy, z czegom rada niezmiernie. 11 listopada wyjezdzamy zatem do Łodzi, w której to stawimy się po południu - kilka godzin na ogarnięcie hotelu, całodobowych monopolowców i zlokalizowania najbliższej Żabki. O 19 koncerciwo czas zacząć! Przewidujemy porót 'na kwaterę' porą nocy późnej tudzież ranka wczesnego :) Droga powrotna jest ładnym, kształtnym znakiem zapytania. Pociągi są, owszem. O której? Hmm...
Tego samego dnia czeka mnie powtórka z rozrywki - połowinki czubków z 2a. W Kozłowie. Whatever, i tak będę skonana... Dzień kolejny zapowiada kolejne wariactwo - 13 listopada, one day before my nightmare. Koniec słodkiej młodości czas się wziąc za zycie ;)
A On wciąż mnie zadziwia i zaskakuje. Pieprzony Niosący Światło. ;)
Dnia wczorajszego porządnym dzieckiem okazać się chciałam. W domku koło 22, ogladanie tv w towarzystwie Matki, gadka szmatka i wieczór mija. Skończyłoby się miło, gdyby nie telefon nagły od Grabosia Rudej Pały ^^ Wykorzystując haniebnie Abdula, który kierowcą się być okazał, zawitałam więc do Vipa, skąd teleportowaliśmy się wraz z Kudłatym i Albertem do Białej. Na godzinkę. Godzinkę. Mama do teraz jest na mnie zła. ^^
Photo: Eś w Malborku. Epicki wyjazd. 30.09.2010. Felek, the photomaster.
Matura z matmy sama sie nie napisze. Wracam do pola trójkąta APD, które okazuje sie być takie samo jak pole PBC. Bomba.
Inni zdjęcia: Prawie Palenica. ezekh114Na tyłach. ezekh114... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24