Sierpień cały upłynął bardzo przyjemnie. Aż szkoda używać tu formy przeszłej, niestety jednak środa zbliża się (o zgrozo!) nieubłaganie.
W międzyczasie spontaniczny event The Wolna Chata by Sadam - było śmiesznie (czyt. spalony dywan, rozlane piwo... ^^). Przyznam się, że do dziś nie umyłam shishy ^^
W weekend (20-22 sierpnia) odwiedziłam Gdańsk, kochane miasto przyszłości :) Wróciwszy w niedzielę, w towarzystwie grzmotów, błysków i strumieni deszczu na biwak się wybrałam - wiem, poroniony pomysł ^^ Ale Szkotowo kusiło jak cholera, a wypad okazał się być świetny :) Hektolitry przelanego piwska, wódki (na wspomnienie cytrynówki morda mi się cieszy :P), kilka 'szkotowskich tajemnic' zrobiły z tego wyjazdu epicką imprezę ^^
Inwazja Ognia i Muzyki była równie świetna - Eternal Grass, Ars Moriendi no i Thempest! Chłopaki z Olsztyna bardzo sympatyczni, i do pogadania i do chlania ;) A we wrześniu widzimy się ponownie, zamiar mamy bowiem nidzicką dziczą wybrać się do Działdowa na koncert. Pomysł, o dziwo, ma szanse powodzenia! :)
Koniec świata czeka mnie 1 września. Zaskakując samą siebie zdaję sobie sprawę, że wcale tego armageddonu się nie obawiam. Koniec to tylko początek czegoś nowego :)
photo: Eś + różowe kółko, Szkotowo, 23 sierpnia. Zdjęcie wymagało photoshopa - musiałam pokreślić tą barwę ^^
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24