Zaczynam cholernie panikować. Boli mnie jutrzejszy dzień. Cholernie mnie boli. Umrę w nocy. A jak przeżyję, to zdechnę w drodze do szkoły. Matmy nie będę się tak bała jak jutrzejszego polskiego... Sama nie wiem czemu. Przecież to takie nic. Ot co. Pamiętaj ileś tam dziesiątek lektur, ewentualnie wierszy. Nazwisk i imion i ich nie pomieszaj, bo będziesz mieć wyzerowaną pracę... Wcale mnie to nie przeraża... T_T
Nawet moje Luhaniątko nie jest w stanie mnie uspokoić. Ottoke? ;_;
Co nie zmienia faktu, że wizualnie wolę patrzeć na niego niż na braki w moim polskim. Nie chce "Potopu". Nic co ma więcej niż powinno z tła historycznego. Polegnę jak mi to zrobią...
"Dusze mają moc. Nie jesteś świadoma ich prawdziwej siły. Jeśli potrafisz dostrzec ich potęgę, nie określisz tego niczym innym - wyłącznie cudem."