Tak, tak proszę Państwa minęły najfajowsze wakacje. Minęły również koncerty, namioty u Asixa, nie spanie 40 godzin, szerokowe akcje, chaty polskie, żule na szerokej, Byki, Lechy i te inne Dębowe Mocne oraz Gobiny za 1,29, złote Malborasy, wolne chaty, kibel w deja vu, wojacy, dziwne widoki w Majorce, plaże w Przydworzu, wieczne opalanie Rasmena, kolczyki w uszach, narodziny płoto czaplątek, i płotoczapośniadanio misja, spierdalanie przed prądem, Gondola i gaszenie TEGO papierosa, agresora, biba życia- Urodziny Rasmena, biby u Pauliny, rzucanie telefonów w niby Czapke, wieczne śpiewanie zacnej piosenki ,,w Aucie" oraz ,,Alkohole" spanie u Rasmena, wiperdalanie u Rasmena, wiecznie głodnego Rasmena, boiska, wiecznie zajebującago Czaple pana F. tego drugego Pana F. i M., warszwiacy i kiedy oni kurwa wyjadą, cyplowanie, Halutowanie, nowy lepszy zajęty absurdalny i śpiewający Flajszer, tańczenie WSZĘDZIE, zapierdalanie z Coprenicusa do miacha z buta, Płakanie, Szurowy śmiech po, którym wszycy wiedzą, że idziemy, UMKowanie, Manchesterowanie, śniadankowanie na drugiej stronie Wisły, plucie z mostu, skakanie na tapczanie studentów (ochh studenci 2 roku archeologii ^^), jarzębiny, Tymbarki, filmiki, zdjęć, Rasmenów, a dlaczego? bo rzygała, ,,śniadań" w Pompie, wracanie z buta z miata, opierdalania Rasmenowi nóżek przez Wikingów, ,,robocze" ubrania, ,,wściekli" koledzy z Vento, objawienia w Vento, ci wszycy BoSsScy i ci mniej, pod Kopce, sponsorzy, wyprawy do kotła ze sponorami, które i tak nie doszły do skutku, bo sponsor spierdolił chuj wie gdzie do Kokocka, rozwalanie mydelniczek w kotle bo wejdziemy tylko na minutke sie wyszczać, browarów od Bożanuły, najebanych Bożenuł i Mażenuł w Przydworzu, wariantów Wojtasowych, przeklinania, odwiedzania Olencji w lodziarni, Rasissowania, wkurwiania, śpiewania do ocipienia, numierów SZurowo Rasmenowych w sumie było ich 5 albo 6 (?), tych wszytkich troszQ dziwQ i tych innych słow kończących się na QQQ, poparzeń słonecznych w Kamoinkach, łażenia Rasmenowi tam ciągle po żarcie, Hiciorów na Czasie w Bydzi, obleśnych bydziaków < dałn >, tego wielkiego tłumu przy "moscie", mojej niezaspokojonej potrzebie wpierdolenia jednemu z bydziaków, pary ,o której do dziś nie wiemy czy aby na pewno sie znała :P i te pe i te de tak bez końca.
btw. Tutej ->