Chyba dorastam. Nie podoba mi się to. Wchodzę w świat tzw. dorosłych. Są bardziej infantylni niż myślałam. Czuję się w nim okropnie. Nikt mi nie ufa, nikt nie ma ochoty ze mną rozmawiać, jakby nagle wszyscy wyprali się z emocji. Chodzą jak roboty i patrzą na mnie z politowaniem, kiedy chcę się po prostu odezwać, pogawędzić. Patrzę na moich starych przyjaciół, choć mam ich mniej niż palców u ręki, kiedy rozmawiają z kimś z uśmiechem na twarzy, tak szczerym, że nawet ja w niego wierzę. A kiedy ich rozmówca odchodzi, cisną po nim. Przytakuję, ale pytam ''dlaczego mu tego nie powiesz, tylko się ''kolegujecie'' ? " - "Bo tak już jest." BO TAK JUŻ JEST? Co to jest kurwa za wyjaśnienie. Ktoś tym wszystkim ludziom powiedział, że trzeba być fałszywym, żeby przetrwać? Co to jest za jebany wyścig. Jebane zawody, w czym przepraszam? Przytłacza mnie fałśz, przytłacza mnie zanik rozmowy, ludzie siedzący w swoim gronie którzy patrzą w ekrany telefonów, zamiast rozmawiać, brakuje mi szczerości, zwykłej kurwa serdeczności mi brakuje. Wyrozumiałości. Jestem człowiekiem do cholery. Pierdolony postmodernizm, obojętność na wszystko, lewitowanie w przestrzeni, ani sufit, ani podłoga kurwa, pokolenie ignorantów, zero wiary, ambicji, walki o cokolwiek, dopasowanie systemu do idiotów, po najmniejszej linii oporu, zabijanie samodzielnego, wykraczającego poza klucz myślenia, ocenianie mnie na każdym kroku, brak prawa do słabości. Z telewizji wiemy, że mężczyzna to biznesmen z penisem gdzieś między dokumentami w aktówce, a kobieta składa się z kuchni, cycków, dupy i niewyczerpalnych zasobów czasu oraz cierpliwości. Młodzieży nic się nie chce, nie widzą przyszłości w tym kraju - przynajmniej tak mówią, lecz zapytani o szczegóły sytuacji kraju robią się mniej wygadani. GENERACJA NIC. Gdzie ja kurwa żyję.
Co do diety, to wiecznie ze sobą walczę. Schudłam 1 cm w biodrach i 1 cm w talii, ale zaraz to pewnie wróci, bo zbliża się okres, mam niepohamowany apetyt i czuję się jakby ktoś wpompował w moje ciało dziesięć litrów wody.
Mam codziennie sprawdziany, nie mam czasu sobie nawet obiadu ugotować. Przez to zawalam, bo zamiast zjeść porządny obiad to odpierdalam chałę i jem gówna, a potem jestem głodna.
Wygądam jak świnia, nie zasługuję na nic. Nie wiem co mi się wydaje, że kim ja niby jestem.. Jestem taka sama jak cała reszta masy, GÓWNIANA, NIC NIE WARTA LENIWA TĘPOTA.