Koniec roku się zbliża. Jest już za moment.
To był rok pełen emocji. Większych emocji. Zaczynając , że skończyłam 19 lat. Mam prawko, skończyłam szkołę, przeżyłam studniówkę, napisałam maturę. Podjęłam się pracy , która daje mi tyle satysfakcji, co najważniejsze skarby . Mam 19 lat i jestem teraz pewna siebie. Jestem kobietą, która pewnie stawia kroki po świecie. Jestem świadoma swoich decyzji. Obecna praca wymaga ode mnie pełnego codziennego zaangażowania, odpowiedzialności i podejmowania różnych decyzji.
Gdyby ktoś zapytałby mnie dobry rok temu, jak będzie wyglądać moje życie, odpowiedziałabym , że "nie wiem . nie mam planów" a Dziś? Dziś już wiem, że trzeba walczyć o siebie i szczeście najbliższych. Dziś wiem też, że daje sobie radę ze wszystkim. Pracuję, prowadzę dom i jestem szczęśliwa, że mam wokół siebie ludzi , którzy mi pomagają. Teraz jestem sama z Tatą, którego cenię ponadwszystko co mam . co jest dla mnie ważne. Jest ostoją i podporą mojego życia. Od odejścia mamy minie zaraz pół roku, a ja chyba dalej nie wierzę. Chyba dalej do mnie nie dotarło. Wiem tylko tyle, że mama była i zapewne jest ze mnie dumna. Teraz gra rolę anioła stróża, który jest przy mnie . Teraz bliżej niż wcześniej. Teraz jest wszędzie. Jest wtedy gdy jestem w pracy, jak jadę lub wracam z/do pracy. Jak jadę na zakupy, jak siedzę i piszę cokolwiek. Jak pisze egzamin w szkole, jak śpię, wstaję, budzę się. Jest obecna wszędzie. Czy mi jej brakuje? Cholernie. Brakuje mi najbardziej osoby jako Matki. nie przyjaciółki, koleżanki, osoby pełniącej straż służby zdrowia. Po prostu jako MATKI. zawsze nią pozostanie. Ale to mama... Jestem silną osobą, ale pójście na cmentarz , wymaga ode mnie tyle siły i energii że wymiękam. chodzę rzadko. przyznaję się. ale jest to powodem tego, że nie mam siły patrzeć na tabliczę, która uświadamia mnie , że tam jest jej ona. że tam spoczywa w spokoju wiecznym. że już tam pozostanie na zawsze. na to, brakuje mi siły.
Mój rok. rok 2014, jaki był? Był jedym wielki szaleństwem, zawirowaniem, zakrętem . Przepełnionym emocjami, łzami , pustką. Pustką jakiej nigdy nie znałam. Zawsze pragnęłam zdrowia. Na marzenia zapracuję.
Często się zastanawiam, czy moje życie jest grą w teatrze. nie, jednak jest prawdziwe. nie jest sztuką.
Nie boję się powiedzieć, że jestem szczęśliwa. W tym wszystkim co mnie spotkało, potrafię powiedzieć , że życie jest zbyt krótkie na łzy! Musimy się cieszyć chwilą ULOTNĄ JAK ULOTKA! Cieszmy się tym ,że żyjemy, że mamy bliskich, kogoś dla kogo możemy żyć. Nie chcę się skarżyć na swój los!
NIC SIĘ NIE DZIEJE BEZ POWODU. MNIEJSZEGO LUB WIĘKSZEGO. ALE ZAWSZE COŚ W TYM JEST .
jedna racjonalna odpowiedź na mój los jest taka : wszystko to co się działo, jest po to, aby uświadomić mi, że człowiek jest w stanie wytrzymać wszystko i podać rękę innym. Ciągnąć do góry by mógł się rozwijać. By nie upadł i nie poddał się. By zaczął walczyć tak jak Ja. Dziś mogę powiedzieć, że czas leczy rany. Trzeba na wszystko czasu.
Ja potrzebowałam masy czasu na to, aby założyć kolczyki po mamie, położyć jej zdjęcie na komodzie, zrobić remont w domu. a dopiero jakiś tydzień temu zrobiłam porządek w garderobie mamy. Ułożyłam na nowo jej ciuchy. Musiało minąć prawie pół roku. Choć codziennie wchodziłam tam i spoglądałam na te rzeczy. Przyszedł moment i zrobiłam to. Łzy leciały jak silny deszcz, jak groch. ale udało mi się. jestem dumna sama z siebie, że to zrobiłam. Było to wielkim wydarzeniem w moim życiu.
"Niby zwykłe ciuchy, a mają magię emocji. Każda rzecz przypomniała mi jakieś wspomnienie. Jakąś imprezę. Wyjście. Każda z tych rzeczy ma swoją historię. Sukienka ze ślubu Kasi, marynarka z mojej studniówki, bluzka z mojej osiemnastki, dresy w których wracała ze szpitala, pidżama, w której spała i ta CHOLERNA CZERWIEŃ, KTÓRA BYŁA OBECNA WE WSZYSTKIM. Paznokcie, włosy, samochód, bluzki, spodnie, marynarki, sweterki, wszystko.... ta czerwień przypomnia wszystko. dlatego też, mam ją obecną. to przypomina mi ją. Mamę i jej osobę.
Użytkownik niktx3
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.