Dużo się zmieniło, we mnie samej i we wszystkim co jest wokół mnie... popadam w nałogi, zielony maraton od soboty... I wkurwienie na siebie samą, za to że mogłam coś zrobić, ale zabrakło odwagi... I obietnice dla siebie samej, że następnym razem nie zrezygnuję...
Dobija bezradność... coś czego tak bardzo się chce a nie można tego mieć... ale takie kurwa jest życie...
"Jesteśmy niczym, a ciągle wmawiamy sobie, że jesteśmy kimś."
Ogólne popierdolenie w głowie
za dużo myśli
za dużo niemożliwych marzeń
za dużo nierealnych snów
to dobija...