Za jakąś godzinkę wyjeżdżamy Chociaż, właściwie nie ma się z czego cieszyć - przez całe 2 tygodnie ma padać! I co ja mam tam robić, znów czytanie książek ?
Dlaczego tak jest? Najpierw sama coś proponujesz i przez pewien czas nawet jesteś pewna decyzji... TO ON MA BYĆ SZCZĘŚLIWY. Po paru godzinach pojawiają się wątpliwości, budzisz się w nocy becząc, z opuchniętymi oczami, zdając sobie sprawę z tego że to był tylko piękny sen... Ale wtedy przypominasz sobie, że chodzi Ci o JEGO SZCZĘŚCIE, że jest ważniejsze od Twojego i przestajesz płakać, bo ON BĘDZIE SZCZĘŚLIWY, to twoje jedyne pocieszenie.
Dlaczego spotykamy ludzi, którzy tylko sprawiają ból? Czemu ma to służyć? Mają nam pokazać, że miłość to wcale nie aż tak piękna znowu rzecz? Mają pomóc w kształtowwaniu charakteru? Pokazać że van Gogh miał rację mówiąc, że "Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu." ? Sprawdzić, czy jesteśmy gotowi do poświęceń? A może mają sprawić żebyśmy właśnie zaczęli o tym rozmyślać, żeby każdy dzień zaczynał się myślami o tym dlaczego coś skończyło się zanim na dobre się zaczęło? Pokazać, że nie wszystko się udaje? Zbyt wiele pytań, na które brakuje odpowiedzi ... I pomyśleć tylko, że jeszcze 2 czy 3 tygodnie temu ledwo się znaliśmy ... Mimo wszystko nie chcesz żeby zniknął z twojego życia, godzisz się na to co jest... Taka niewielka, nic nie znacząca namiastka JEGO. Wiesz, że to jedyne co możesz dostać...
I piszesz, do którejś z osób które zawsze podnoszą Cię na duchu, aby znów pomogły... Dlaczego nigdy im jeszcze za to nie podziękowałaś ? Uważasz że to takie naturalne, że są ? Tak więc, powiem to za Ciebie - DZIĘKUJĘ KOCHANE !!! Za wszystko...