Postanowiłam, że to będzie ten rok, który da początek kompletnemu spełnieniu marzeń :)
Żadne tam postanowienia noworoczne, bla bla bla...
Nie patrzę do tyłu w ogóle, a w przyszłość nie patrzę ze strachem, że czegoś zawsze brakuje. Zmieniłam spojrzenie i nagle wszystko zaczęło się układać.
Oczywiście wszystko nie dzieje się ot tak - potrzebne jest mnóstwo wysiłku, wyrzeczeń, wsparcia bliskich mi osób, bez których nie dałabym rady. Ale jakie to wspaniałe uczucie, kiedy wreszcie podejmowane decyzje wdrażane są w życie, kiedy jakimś cudem konsekwencji, której tak zawsze mi brakowało mam w nadmiarze :)
Wypędziłam z głowy lenia, malkontenta, czarnowidza i inne paskudy i wzięłam się do roboty i jest mi z tym wspaniale :)
przekraczam granice.