Tak własnie skończyło się chodzenie do naszego jebanego weterynarza!
Psota miała operacje ledwo przerzyła !
Dwa małe nie żyją!
A tego cudaka trzeba karmić butelką bo Psota nie ma mleka!
Normalnie jakbym mogła to bym go rozszarpała ;/
Nie ma to jak o 23 w nocy jechać do weta na operacje :D
O tak ja to zawsze mam szczęście ;/
Ale doktora Jerzego Borowca ze Lwówka to będę wychwalać pod niebiosa :D Najpierw mi psa uratowa a teraz kota i to na moją proźbe tak późno otworzył :) Dzięki niemu ta mała kluska jeszcze żyje <3
nie wiem jak to będzie Psota ma się dobrze ale mały jest chudziutki ;(
nie pił mleka mamy nie ma siarki więc nie ma też żadnej odporności :(
Kupiłam specjalne mleko dla kociąt ale to nie to samo ;/
Eh może się uda ! jako jedyny przeżył więc mam nadzieję że szczęście go nie opuści :)
Trzymajcie kciuki za malucha!