Ehhh... Tak bardzo źle. Tak strasznie źle. Okropnie, fatalnie, okrutnie i zajebiście ponury nastrój mnie nęka już drugi dzień. Umieram? Chyba tak. Na życie. Umieram na życie. Sympatycznie, co? Zdjęcie takie artystyczne *so much gimbus* ._.
Zdycham... Dajcie mi tylko ostatni raz zapalić i napić się dobrego wina.