Pomachałam Lilian na porzegnanie i zbiegłam na dół. Okazało się, że mama przez przypadek strąciła wazon, który teraz leżał w kawałeczkach na płytkach.
- Nic ci się nie stało? - zapytałam. Mama przecząco pokręciła głową. Zaczęłam pomagać zbierać jej resztki wazonu. Robiłam to powoli i delikatnie by się nie skaleczyć. Gdy skączyliśmy zrozumiałam, że od kilku godzin nic nie jadłam i nie jest tak wcześnie jak mi się zdawało... Na kolację zjadłam kanapkę i herbatę, bo nic innego nie chciało mi się przygotować. Kiedy znalazłam się w swoim pokoju ogrnął mnie dziwny strach. Zaczęłam się zastanawiać co zrobi mama, gdy nie przeżyję spotkania z lustrem. Usiadłam na łózku. Nie wiedziałam, co mam robić. Westchnęłam i zaczęłam się przebierać w piżamy. Położyłam się na łóżku. Okryłam się satynową, czarną pościelą. Jej chłód zaczął uspokajać moje myśli. Zasnęłam prawie natychmiast. W nocy poczułam dziwne zimno. Nagle poczułam się jakby ktoś mnie dusił. Otworzyłam szeroko oczy i zaczęłam oddychać bardzo szybko i nieregularnie. Nagle spojrzałam na okno. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Nie widziałam jak zwykle pejzarzu, na którym malowało się ciemne niebo z gwiazdami, lecz siebie leżącą w kałurzy krwi. Nie poruszałam się, miałam bladą skórę. W moich oczach pojawiły się łzy. Nagle wszystko rozlało się jakby ktoś zmącił cichą wodę. Zaczęłam oddychać normalnie. Nie mogłam uwierzyć w to co się działo. Zamknęłam oczy. Nie wiedziałam co mam robić. Wkońcu położyłam się spowrotem i chciałam znów normalnie zasnąć... Jednak nie potrafiłam tego zrobić. Leżałam nieruchomo przez kilka godzin. Jednak po tak długim czasie nie wytrzymał i powoli zamknęłam oczy...
***
Tak mijały moje dni... Na niepewności, smutku i strachu... Nie wiem dokładnie czego tak naprawdę się bałam. Czy bałam się śmierci, która mogła nadejść w każdej chwili, czy bałam się bólu, które mogło zadac mi lustro. Chciałam odnalesć w sobie siłę i przezwyciężyć strach... Na strych zachodziłam codziennie i przesiadywałam tam kilka godzin. Starałam się nie wzbudzać podejrzeć Lilian... W końcu nadszedł ten dzień, którego tak bardzo się bałam. Wchodząc na strych wciąż zastanawiałam się czy dobrze robię...