Czasem ciężko jest uwierzyć, że osoby szczególnie te najbliższe sercu są w stanie wyrządzić nam krzywdę.
Zastanawiam się jak tak w ogóle można. Dokąd zmierza świat? Jeśli nie potrafimy sobie ufać? Jeśli nie umiemy mówić sobie prawdy prosto w oczy to kim tak naprawdę jesteśmy? Co z nas za ludzie, jeśli jesteśmy zdolni do oszustwa wobec ukochanej osoby, dlaczego właściwie to robimy, jaki mamy cel? Odwieczny problem i pytanie bez odpowiedzi... A właściwie jest odpowiedź na to pytanie, a nawet są odpowiedzi i jest ich nieskończenie wiele.
Co nam daje granie komuś na uczuciach? Co chcemy przez to osiągnąć? I jaki jest nasz najważniejszy cel w tym wszystkim? Przecież w życiu chodzi o to, żeby być blisko, żeby być dla kogoś i z kimś mimo wszystko, mimo najgorszych rzeczy, które nas spotykają i próbują nas podzielić...
KURWA PO CO TO WSZYSTKO?