Dziś miałam nie spodziewaną wizytę, niestety nie było ona miła :/
Przyjechał ojciec po swoje dokumenty, gdyby na tym się skończyło było by nawet oki, ale oczywiście nie, bo trzeba zawsze uprzykrzyć komuś życie, jak bym miała już mało uprzykrzone, chciałam przepisać umowę na siebie z telefonem ale oczywiście nasze posrane państwo potrzebuje żebym miała umowę o prace a nie to co mam ukochaną umowę śmieciową (czyli umowa zlecenie), wszystko było by dobrze gdyby nie wtrąciła się do tego wszystkiego jego nowa luba, która chce żeby zerwał z nami wszelkie kontakty i żąda żeby zerwał moją umowę, tylko ze ten numer mi do pracy jest potrzebny!!! ale ona ma to w dupie. Oczywiście wszystko dobrze się skończyło i jej nie zerwał (dziękuje mamo ze czuwałaś nade mną w tej chwili) i udała mi się uratować ten numer oczywiście jak na razie, ale ile nerwów przy tym straciłam, wystarczyły 3 godziny z nim żebym miała dosyć takiego życia.
Jeszcze parę takich akcji i nie wytrzymam nerwowo.
Powoli zaczyna brakować sił do walki, marzę o tym żeby to się już wszystko skończyło.
Upadam, wciąż upadam
I długo lecę w dół
Podnoszę, się podnoszę
Tak wiele muszę mieć sił
Barwy dnia - ja w nich tonę
Myśli wirują po głowie
Chcę się swobodnie unosić...
Lipali - Upadam