Czasami jesteśmy tak samotni, że to zaczyna po prostu mieć sens, zmykamy sie w czterech ścianach naszej małej twierdzy, która tak naprawdę jest więzieniem dla naszych marzeń, chcemy przestać istnieć, zniknąć. Mówimy sobie, że ból mine, bo przecież jest tymczasowy, mając nadzieje, że w ciemną, zimną noc, kiedy nie będzie przy nas nikogo nie wróci ze zdwojoną siłą odbierając oddech.