photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 PAŹDZIERNIKA 2014

Mama Estery:

 

Mijały kolejne miesiące a stan Estery nie ulegał zmianie. Kiedy dwa miesiące po wybudzeniu otworzyła oczy i zaczeła płakać pomyślałam,że może wiara Neymara ma sens ale niestety póżniej nic nie nastapiło, otwierała tylko oczy, patrzyła na to co wokół się niej dzieje i płakała. Zawsze wtedy maszyny zaczynały wariować a Estera dostawała kolejne leki na uspokojenie. To było straszne. Nie dość,że płacz by jej jedyną reakcją to jeszcze zagrażał jej życiu. Momentami patrzyła na mnie jakby chciała mi przekazać, że wszystko będzie dobrze, chciała mnie pocieszyć chociaż sama była w strasznym stanie. Dwa miesiące w piwnicy, osiem miesięczy w śpiączce, sześć miesięcy uwięziona we własnym ciele, moja córka przeżywała piekło a ja nie umiałam jej pomóc, świadomośc ta rozrywała mi serce. 

Jedynym pocieszeniem był fakt, że Neymar radził sobie doskonale. Jego kariera piłkarska rozwijała się wspaniale, co raz zdobywał kolejne gole, uśmiech widniał na jego twarzy coraz częściej. W przypływach radości z jego sukcesów chciałam do niego zadzwonić, pogratulować ale zaraz rezygnowałam, nie miałam prawa łamać swojej własnej prośby i burzyć jego spokój. Niech chociaż on będzie szczęśliwy.

W międzyczasie osoby, ktore porwały Esterę zostały skazane na kilkanaście lat bez szans na wcześniejsze wyjście. 

Ostatnie dni przebiegały na planowaniu przeniesienia Estery do domu. Chciałam za wszelką cenę zabrać ją ze szpitala, by chociaż trochę poczuła że żyje. Nowy dom kupiłam z myślą tylko o niej, był przystosowany pod nią, stały monitoring, opieka medyczna i wszelkie wygody by poprafić komfort jej życia, jak kolwiek idiotycznie to brzmiało. Dziś miałam ją zabrać ale wcześniej musiałam wszystko ustalić z lekarzami.

- Dzień dobry Panie doktorze, przyszłam po ostatnie wskazówki. Dziś chcę zabrać córke do domu - przywitałam się z siwiejącym facetem

- Tak, wiem. Bardzo się cieszę, że Estera wróci do domu. Tutaj już się wyleżała. Jej stan się ustabilizował. Spróbujemy jeszcze tylko wyjąc rurkę i sprawdzimy czy bedzie samodzielnie oddychac. Wydaje mi się,że jest już na tyle silna by mogła to robić. Prosze iśc ze mną, musze pani pokazać co robić gdyby jednak któregoś razu przestała oddychac- słowa lekarza brzmiały i pocieszająco i przygnębiająco. Będzie oddychać ale w kazdej chwili może przestać. Radość przeplatana strachem. Przy łóżku mojej córki stało kilka doskonale znanych mi już osób. Sama Estera spała pod wpływem leków. Jeden z lekarzy delikatnie odchylił jej głowe a drugi powoli wyjmował rurkę z jej ust. Kidy sprzet został wyciągnięty wszyscy w oczekiwaniu patrzyliśmy na jej klatkę piersiową i doszukiwalismy się jej uniesienia. Sekundy ciągneły się jak godziny, już miałam panikowac kiedy usłyszałam głosne wciąganie powietrza a jej klatka podniosła się spokojnie do gory. Płuca napełniały się powietrzem po czym jej wypuszczały. Cała sala ucieszyła się cichym śmiechem. Lekarz pogłaskał Estere po głowie  po czym kazał przygotowac ja do transportu. 

 

Estera:

 

Kiedy się obudziłam nie byłam w sali do której juz przywykłam a w kolorowym pokoju. Kontem oka dostrzegłam właczony telewizor i moją mamę siedzacą w fotelu obok mnie.

- obudziłas się Kochanie! Nie denerwuj się, jestes już w domu. Lekarz pozwolił mi Cię zabrać. Dość już tego szpitala - pogłaskała mnie po głowie a z jej oczu poleciało kilka łez. Ja sama od kilku dni panowałam nad łzami bo zawsze wtedy robiło się zamieszanie. Nie chciałam zdenerwowac mamy. Spojrzałam na nią i chciałam się uśmiechnąc. Przez chwile wydawało mi się nawet,że to mi się udało. Reakcja mojej mamy tylko to potwierdziła, udało mi się. 

Dopiero teraz zorientowałam się,że nie mam już tej rury w ustach. Przejechałam jezykiem po wewnetrznej stronie buzi, przełknełam sline. Gardło jeszcze mnie bolało ale i tak czułam ulge. Wiedziałam tez że nie moge się śpieszyć dlatego nie próbowałam nic mówic, spróbuje za kilka dni. 

- wszystko bedzie dobrze córeczko - moja mama płakała a ja się uśmiechałam. Czułam jak napinają mi się mieśnie szczęki. Moja radość była nie opisana.

Z każdym dniem coraz lepiej panowałam nad mimiką twarzy. Moja mama wpadła na genialny pomysł i zamontowała lustro przy moim łóżku, dzieki temu mogłam widzieć czy to co chce zrobić mi się udaje. I w wiekszości przypadków tak było. Niestety nie udało mi się jeszcze nic powiedzieć, chcociaż poruszałam ustami to nie wydobywał się z nich żaden dzwięk. ale nie poddawałam się, wierzyłam,że ktoregoś dnia znowu powiem:mamo.

Kiedy mama pracowała zostawała przy mnie pielęgniarka ale ona nie specjalnie jakoś siedziała przy mnie. Odpalała tv, ustawiała mnie tak bym widziała ekran i zajmowała się swoimi sprawami. Pasowało mi to że nie stała nade mną. Niestety nie mogłam wybrac sobie co chcę obejrzec to tez czasami gapiłam się w tv jak sroka w gnat. Dzisiejszego popołudnia nie działo się nic ciekawego dlatego chwilami zwyczajnie usypiałam w trakcie oglądania tv. Kiedy obudziałam się po raz kolejny transmitowali jakiś mecz. Pielęgniarka rozwiązywała krzyżówki, jednym okiem monitorując ekran telewizora. Spojrzałam na ekran, po boisku biegało kilku facetów, Patrzyłam przez moment kiedy nagle kobieta obok podskoczyła i zaczeła skakać z radości. 

- jest, nareszcie kolejny gol, brawo Barcelona- krzykneła. Spojrzała na mnie ciut wystraszona czy jej reakcja nie odbiła się na mnie - spokojnie Esterko, to tylko piłka nozna, Barcelona gra z Realem. Neymar własnie strzelił kolejnego gola dlatego się ciesze - powiedziała do mnie łagodnia ale mi na dzwięk imienia piłkarza serce zaczeło bić szybciej. Neymar, mój Neymar strzelił gola. Spojrzałam na ekran, młody chłopak biegał po boisku ściskany przez kolegów, na jego twarzy widniał śnieznobiały uśmiech. Mój Neymar. Maszyna obok zaczeła głośno piszczeć. Pięlęgniarka zerwała się z krzesła i podbiegła do szafki wyciągając z niej strzykawki. Doskonale wiedziałam co teraz nastapi. Musiałam się opanowac, chcę zobaczyć ten mecz. Musze ją jakoś powstrzymać.

Kobieta nabrała lek do strzykawki i już miała mi Go podać

- proszę nie 

 

Mama Estery:

Wysiadałam właśnie z auta kiedy usłyszałam ten przerazliwy dzwięk maszyn z domu. Rzuciłam zakupy i pognałam do domu. W chwili kiedy otworzyłam drzwi i wbiegłam do dom zobaczyłam i usłyszałam to na co czekałam tyle miesięcy. Moja córka trzymała nadgarstek pielęgniarki

- prosze nie - usłyszałam głos Estery. Upadłam na kolana i patrzyłam jak pielegniarka opuszcza strzykawkę a maszyna zaczyna się uspokajać. Estera powoli puściła dłon kobiety - chcę popatrzec - dodała a ja dopiero wtedy zobaczyłam,że na ekranie tv jest mecz Barcelony a po murawie biega Neymar. Nie mogłam w to uwierzyc, moje dziecko zaczeło mówić pod wpływem widoku Neymara? Odzyskała władze w rece bo chciała zobaczyć mecz? Wstałam i podeszłam do łóżka córki.

- obejrzymy razem ten mecz. I każdy nastepny też. Pani Anno proszę zrobić głośniej i usiąść obok. 

Patrzyłam na twarz córki, która wyrazała coraz więcej emocji i uczuć. Powiedziała cztery wyrazy a ja cieszyłam się jak by najmniej zaczeła czytać. I to wszystko dzieki Neymarowi. Musiałam złamac prośbę, chciałam mu o tym powiedzieć. Zrobię to za kilka dni, może jeszcze coś się wydarzy?

Komentarze

felicidadee jejnuhrb jejku ;( piękny rozdział <3
28/10/2014 15:12:11
bedexprzyxtobiexzawsze Kiedy next swietny
28/10/2014 10:46:51