Wakacje zaczeły się leżeniem w łóżku z gorączką, potem było coraz gorzej. Mimo iż wyzdrowiałam wakacje schrzaniły się do reszty. Obietnice, zapewnienia nic nie dały. Powoli dochodze do siebie po tym co się stało. Nie jest łatwo, ale nikt nie mówił że będzie łatwo.
Do Reggae Dub Festival zostały 33 dni. Totalnie odechciało mi się iść. Już wogóle nic mi się nie chce. Ale sierpień będzie lepszy, wiem to. Mam nadzieje, że szybko przeminie. Chce już wracać do szkoły. Wakacje to bardzo niebezpieczny czas, w szkole nie bede się tak cholernie nudzić, i będą jakiekolwiek osoby do których można się odezwać.
Ostatnio było całkiem wesoło z znajomkami. Dyskusja na temat mięsa i kabanosów z konia, sprzedawanie z Adelle ciastek z warzywami na targu w Warszawie, wpatrywanie się w zbyt intensywne kolory i oglądanie wędrówki chmur po niebie. Potem padał śnieg, a mój sufit nocą był bardzo piękny. I pozytywnie.
Have you ever been high as fuck?