serwus diabełku, mam do Ciebie słabość. ;D
Wstan i z calej sily uderz glowa o najblizsza sciane. A potem wroc i przestan suszyc zeby przed monitorem.
ej koleżanko , znudziło ci się życie z prostymi zębami ?
co ty wynosisz z tej lekcji skoro nie uważasz ? KREDE proszę pani, krede.
To twoje zycie, badz kim chcesz byc.
nie liczy się miejsce, lecz radość ze wspólnie spędzonej chwili.
kochasz mnie ? tak / tak niepotrzebne skreslic.
czasem zaluje , ze rodzice od malenkosci nie nauczyli mnie , ze zycie to nie tylko rozpieszczanie , stos zabawek i góra slodyczy. jest to ciagla walka z przeciwnosciami losu.
znasz to uczucie gdy nie wierzy w ciebie nikt? musisz uciec ale nie wiesz którędy masz iść, i gubiąc kluczyk gubisz ich, nie mów nic zanim runie domek z kart w piach i ostatkiem sił.
wysmaruj się bitą smietaną, zgaś światło i czekaj aż przyjdę.
jesli nie wiesz co powiedziec, to mów niewyraznie
ostatni wieczór. siedzieliśmy naprzeciw siebie intensywnie wpatrując się nawzajem w swoje źrenice, zaciskając dłonie na kieliszkach z czerwonym winem. - Twoje zdrowie. - powiedział upijając łyk i zmierzając spojrzeniem gdzieś w bok. - Twoje szczęście. - wymamrotałam spuszczając głowę i pozwalając włosom opaść na moją twarz. słyszałam, jak się podnosi. kucnął przy mnie zbliżając swoją twarz do mojej. delikatnie musnął wargami kącik moich ust. przez kolejne godziny przebiegało mi przez głowę tylko głuche ucho zamykanych drzwi wraz z Jego ostatnimi słowami - 'jest tylko przy Tobie, niestety'.
tak dużo wymagam? trzymaj mnie za rękę, kiedy będę próbowała utrzymać stabilność na szpilkach. przepytaj mnie z biologi tuż przed sprawdzianem. napisz czasem przed snem puste 'dobranoc'. uśmiechnij się, gdy pobrudzę się sosem od pizzy i zetrzyj mi go z kącików ust. kiedy będę się sypać weź mnie w ramiona i przytulaj do piersi, dopóki się nie uspokoję. nie musisz mnie kochać, zwyczajnie chcę czuć, że jesteś
nawet nie złożyłam Mu dziś życzeń. żadnego 'zdrówka', 'szczęścia', 'dużo miłości' czy chociażby 'stówka, stary'. nic, zupełnie. nie złożyłam nie tyle z powodu unoszenia się dumą, a zwyczajnie mając świadomość, że gdybym to zrobiła - znów wszystko zaczęłoby się od początku. całe toksyczne uczucie do Niego do którego tak długo trzymaliśmy dystans, a które w końcu pozornie cudowne, raniło nas bez znieczulenia.