Szczupak.
Wiem.
Jestem cyniczna.
Jestem ironiczna.
Jestem złośliwa.
Daję się opanować uczuciom niższym.
Nie jestem grzeczna i poukładana.
Trudno. Przepraszam z góry, że nie jestem kim innym.
Się było na rozpoczęciu. Docelowo miało być zwykłym spotkaniem organizacyjnym, jak się na wstępie okazało połączone trochę z rewią mody galowej. Powoli przyzwyczajam się do wrażenia, że gdzie nie zawędruję, tam z jakichś powodów odstaję od normy. Nawet mi z tym dobrze. Szara myszka usiadła z grupą znajomych w ostatnim rzędzie. Oczekując na przyjście kadry zdążyliśmy przysłuchać się głębokim rozmowom ograniczającym się głównie do 'Co tam, jak tam? A nic, dobrze.' lub głośnym dywagacjom na temat tego, jak mizernie prezentują się ci z pierwszego roku. Po wejściu profesora momentalnie zapadła cisza przerywana tylko pojedynczymi szeptami. Po pierwszym zdaniu podniosłej przemowy chciałam wsadzić sobie pięść do buzi, żeby nie roześmiać sie w głos. Po pytaniu A. czy oni wszyscy są tacy dziwni, na jakich wyglądają, usłyszałyśmy tylko wymowne: 'Są śpiewakami'. Seria moralizatorskich monologów i opowiadań o prestiżu szkoły doprowadziła do tego, że w pewnym momencie uwierzyłam, że będziemy uczeni przez samego Szymanowskiego. Mam nadzieję, że jeszcze jestem zdrowa, a to jakiś dziwny skrót myślowy. Po długiej części przedstawiania i oklaskiwania przewspaniałej kadry nadszedł czas przydzielania do klas. Oczywiście Karolina dostała to, czego się najbardziej bała, jakże mogłoby być inaczej.
Mimo wszystko, motywacja jest zbyt silna, żeby nie wytrwać. :) Chęci wcale nie jest mniej. Przeciwnie, wszystko staje się coraz bardziej realne.
Inni zdjęcia: KRYTYK EX PROFESSO locomotiv... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24