Witam!
Herbatka stoi na biurku, sweterek grzeje, a melodia płynąca z głośników tworzy przyjemne obrazy w mojej głowie.
Jedne dni płyną szybko jak woda w rzece, a inne wleką się jak nasze PKP.
Przyzwyczaiłam się do bycia tutaj, ale tęsknię za Poznaniem. Nie za miastem, które jest głośne i tętni o każdej porze dnia, lecz za ludźmi, którzy są na dobre i na złe. Z Zosią planujemy już sesje jesienną, wypad na kawę i pewnie masę innych rzeczy. Póki trwa wrzesień, póki studia się nie zaczną. Będziemy cieszyć się tym czasem. Shu nie ma co zrobić z cukinią i liczy, że przyjadę i stworzę coś za niego. Mam też kilka innych zaproszeń, łącznie z zaproszeniem do urzędu by dostarczyć dodatkowe papiery. Papierologia to ulubione słowo dorosłych. Gdziekolwiek jesteś papierki podniosą ci ciśnienie, albo sprawią, że złapiesz się za głowę. W ostatecznym starciu przyjdziesz z całą teczką, w nastroju bojowym by stoczyć walkę. A ta pani z okienka weźmie 1/3 papierów, a później dostaniesz list, że jednak musisz donieść coś jeszcze. Tym razem uzbroję się cierpliwość i nadzieję bo tylko ona mi zostanie.
Praktyki nauczyły mnie znowu wcześnie wstawać i będę starała się tą godzinę utrzymać. Dzień staje się wtedy dłuższy, bardziej produktywniejszy. Nawet jeśli czasem nie wykorzystuje jego potencjału. Po prostu muszę częściej planować, dodawać więcej zadań, realizować więcej projektów. Siedzenie w miejscu jest dla mnie bardzo szkodliwe. W Empiku są teraz świetne dzienniki, plannery z Muminkami. Bo jak tu tworzyć coś kreatywnego bez kolorowego zeszytu. :p
Dzisiaj usłyszałam, że lubiłam Muminki i nawet miałam z jednym poduszkę. Trochę to smutne, że wiele pięknych momentów z dzieciństwa tak po prostu ulatuje. Jeśli ma się okazje warto z niej skorzystać i popytać bliskich o przeszłe lata. Jakże miło się robi wtedy na serduszku, a niektóre drobiazgi jak za dotknięciem magicznej różdżki powracają. Tak też wróciła moja miłość do Muminków.
Chciałam się pochwalić, że zrobiłam ciasto z dyni. Pierwszy raz w życiu, (co mnie w sumie dziwi, bo lubię piec ciacha, które nie są zwyczajnym piernikiem, biszkoptem, zebrą etc.) ale zaszalałam z ilością dyni i nie wyszło tak jak miało wyjść. Chociaż w smaku było dobre. Spróbuję jeszcze raz, gdy nadarzy się okazja. Tylko poszukam sportowca, który pokroi mi tą dynie na kawałki. Uwierzcie mi ten ogromny nóż w moich rękach i ta duża dynia to nie było dobre połączenie. Na coś się ci faceci przydają. Prawda? Słoiki też się same nie odkręcą. :) Także doceniajcie swojego partnera, chłopaka, przyjaciela, współlokatora. Nie wiecie kiedy najdzie was ochota na ciasto z dyni, albo kanapeczkę z ogórkiem kiszonym.
Na koniec dodam, że zdjęcie robił mój brat, podczas wspólnego przemierzania całego miasta na rowerach. Troszkę zmoczył nas deszcz, ale dzielnie dojechaliśmy. Uchwyciłam zachód słońca, który możecie zobaczyć na moim Instagramie. Chciałabym wstawiać więcej zdjęć tutaj, ale nie przepadam za fotorelacjami, więc zapraszam zaglądać również tam jeśli jesteście ciekawi świata okiem Hany.
Nutka z notki bardzo urzekła mnie swoją lekkością i tekstem, który opisuje najprawdziwszą miłość. Nie trzeba dużo się rozpisywać na ten temat, to głebokie wyznanie zakochanego mężczyzny.
Miłego wieczoru
Hana
4 MARCA 2019
2 LISTOPADA 2018
18 PAŹDZIERNIKA 2018
12 WRZEŚNIA 2018
5 WRZEŚNIA 2018
31 SIERPNIA 2018
8 SIERPNIA 2018
3 SIERPNIA 2018
Wszystkie wpisy